Łęczanie: Ireneusz Soliński

Łęczanie i ich potomkowie na świecie. Dokąd zaszli, dlaczego zaszli tak daleko i co teraz robią? Nam opowiedzieli o swoich wyborach i pasjach.

Ireneusz Soliński

Jest pionierem w pozyskiwaniu energii ze źródeł odnawialnych. Z dumą prezentuje na zdjęciach praktyczne efekty swojej pracy: stumetrowe wiatraki w Łękach Dukielskich. Zostały wybudowane dokładnie w miejscu, które wskazał. Bo prof. dr hab. inż. Ireneusz Soliński, jako pierwszy w Polsce, udokumentował zasoby energii wiatru na Podkarpaciu. Nic dziwnego, że mówi się o nim: specjalista od energetyki wiatrowej.

prof. Ireneusz Soliński - w pracy

O tym, jak wieje w tych okolicach, przekonałeś się na własnej skórze, bo tu się urodziłeś i wychowałeś?

Miałem 6 lat, gdy na własne życzenie rozpocząłem naukę w Szkole Podstawowej w Łękach Dukielskich, a więc wcześniej o jeden rok, gdyż ponoć nudziłem się w domu. A chciałem przypomnieć wszystkim, że wówczas nie było telewizji i Internetu, mało tego, nie było elektryczności, tylko lampa naftowa. Faktem jest, że prąd pojawił się niebawem, bodajże za rok, czyli według moich przypuszczeń w 1957 roku.

Nie, to było trochę wcześniej, o jakieś trzy lata. Bo urodziłam się przy lampie naftowej i natychmiast po porodzie moją mamę i mnie zabrało pogotowie do szpitala do Krosna. Byłyśmy tam tydzień. Po powrocie w domu paliła się już lampa. Moja mama żartuje, że to ja przyniosłam do Łęk elektryczność.

Tamta Strona, bo taką miała potoczną nazwę prawobrzeżna strona Łęk Dukielskich, miała prąd pewnie wcześniej niż Zapłocie. Tak więc mogło tak być, że mając 6 lat, jeszcze korzystałem z lampy naftowej.

Nawiasem mówiąc również poszłam do tej samej szkoły rok wcześniej.

Moja siostra Ludmiła też poszła do szkoły mając 6 lat. Wydaje mi się, że rozpoczęcie nauki o rok wcześniej było czynnikiem decydującym o dalszych moich losach, bowiem życiem człowieka w dużej mierze, rządzi przypadek. A moja przygoda z wiatrem, to dopiero teraz sobie uzmysłowiłem, ma związek z wcześniejszym pójściem do szkoły, bo to właśnie ten południowy silny wiatr popychał mnie, małego chłopca, idącego do szkoły Baryłówką. Wyjaśniam, że Baryłówka to jedna z głównych ulic w Łękach Dukielskich. Druga, też każdemu znana, to Zapłocie, to moja ulica, znana wszystkim z błota, które było jej charakterystyczną cechą. Powinna zatem nazywać się Zabłocie lub Błotna. Znam tę ulicę nie dlatego, że przy niej mieszkałem 13 lat, ale raczej z trudności jakie napotykałem, jeżdżąc moim kochanym, nowiutkim motocyklem Jawą CZ 175, po błotnistych Zapłociach, szczególnie w okresie wakacji, które w większości, prawie całe spędzałem w Łękach.

To było najważniejsze dla Ciebie miejsce? Zapłocie?

Nie, najważniejszym miejscem w Łękach był i jest nadal Łęcki Rynek. Jest to centrum edukacyjno – administracyjno – pocztowo – pożarniczo – szkoleniowo – handlowo – rolniczo – religijno – rozrywkowe. A najważniejszymi obiektami był sklep spożywczy, w którym można było kupić wino i wódkę i Kiosk z „Halinką z kiosku w Kiosku”. Zapomniałem o Domu Ludowym, który ożywał w soboty, jak przyjeżdżało kino objazdowe. I co jakiś czas, gdy odbywały sie zabawy, których byłem wiernym uczestnikiem. Skazany bowiem na zesłanie do Technikum Elektrycznego w Turaszówce w wieku 13 lat, odwieziony przez mojego Ojca, Józka Solińskiego, do Internatu i rzucony na pożarcie nauczycielom z tejże szkoły, potrafiłem docenić, co oznacza wolność, korzystając, chociaż tylko w okresie wakacyjnym, z rozrywek jakie miały miejsce w Łękach i okolicznych miejscowościach.

Ireneusz Soliński - na wakacjach w Łękach

Chwila relaksu w rodzinnych Łękach Dukielskich.

Ale wtedy ten wiatr, silny, południowy, „wiejący od równiny węgierskiej” – jak mówiono w Łękach, nie zainteresował Cię, jako energia odnawialna? Gdy kończyłeś podstawówkę w Łękach, wiedziałeś kim chcesz zostać?

Pomimo, że mój pęd do wiedzy był wzmacniany silnym południowym wiatrem, to nie miałem zielonego pojęcia o energii wiatru, jego genezie i roli jaką może pełnić w energetyce. Tak samo nie miałem świadomości i przekonania, kim chciałbym zostać.

Kiedy pomyślałeś, że czas ten wiatr z rodzinnych stron wykorzystać, że jest to źródło energii odnawialnej?

Energią odnawialną, która dopiero raczkowała w środowisku naukowym, zainteresowałem się jeszcze w roku 1990. Pracowałem wówczas w Instytucie Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN w Krakowie i współpracowałem z profesorem Romanem Neyem i nieżyjącym już profesorem Julianem Sokołowskim w dziedzinie wykorzystania energii wód geotermalnych w Polsce. To profesor Sokołowski zasugerował mi, by zająć się wiatrem w sposób profesjonalny, by rozpocząć od monitoringu warunków przyrodniczych. Jednak do pomiaru siły wiatru trzeba było skonstruować przyrząd, który rejestrowałby automatycznie, w sposób ciągły, parametry energetyczne wiatru, bez konieczności stałej obsługi, jakiej wymagały dostępne wówczas na rynku urządzenia pomiarowe.

I takie urządzenie skonstruowałeś?

Tak, urządzenie takie, zbudowane według mojej koncepcji, przez elektroników z AGH w Krakowie. Tym się różniło od tych wtedy używanych, że automatycznie, w sposób ciągły, mierzyło i rejestrowało parametry wiatru oraz umożliwiało już podczas pomiarów, symulację pracy różnego typu i wielkości elektrowni wiatrowych. Możliwe było na przykład odczytanie z urządzenia, jaką w danej chwili energię wytworzyłaby zlokalizowana w miejscu pomiaru elektrownia o określonej wielkości mocy, np. 05 MW, 1,0 MW, 2,0 MW itp. Takie i inne możliwości tej stacji monitoringu energii wiatru, były również znakomitym czynnikiem reklamowym dla potencjalnych inwestorów w energetykę wiatrową. Opracowałem również metodykę analizy i oceny zasobów energetycznych wiatru oraz określania wydajności energetycznej turbin wiatrowych instalowanych w danych warunkach lokalizacyjnych. Opracowałem również metodykę oceny ekonomicznej efektywności wykorzystania energii wiatru w terenie, o określonych warunkach wiatrowych, czyli opłacalności budowy elektrowni wiatrowych.

To znaczy, że byłeś w Polsce pierwszym naukowcem, który dokładnie zajął się energetyką wiatrową i dodatkowo monitoringiem i statystyczną analizą danych wiatrowych, ekonomią, opłacalnością?

Tak, wtedy nie było w Polsce naukowca, który by się tym właśnie zajmował. I takiego, który by jeszcze łaził po polach, stawiał wysokie maszty pomiarowe, często w bardzo trudnych warunkach, w zimie i wraz z geodetami wyznaczał na mapach lokalizację elektrowni wiatrowych. W Polskiej Akademii Nauk byłem postrzegany przez jednych, jako odważny pracownik naukowy, podejmujący nową dziedzinę wiedzy, a przez innych, traktowany jako trochę zakręcony. Szybko jednak zaczęto mnie postrzegać jako specjalistę z dziedziny energetyki wiatrowej. Ale przyznaję, że wtedy nie przyszło mi nawet do głowy, iż potrafię dokonać tak dużo. Jednak nie odniósłbym sukcesu bez współpracy z ludźmi w terenie, w gminach, czy z zagranicznymi projektantami i producentami elektrowni wiatrowych; duńskimi, niemieckimi, portugalskimi, hiszpańskimi, amerykańskimi.

Opublikowana w 1999 roku Twoja książka „Energetyczne i ekonomiczne aspekty wykorzystania energii wiatrowej” była pierwszą w Polsce naukową publikacją z tego zakresu.

Tak, prezentowała konkretne wyniki analiz zasobów wiatru w rejonie Przełęczy Dukielskiej oraz wyniki oceny ekonomicznej efektywności i opłacalności wykorzystania turbin wiatrowych do produkcji prądu. Wyniki analiz były pozytywne i ostateczna konkluzja była jednoznaczna: badany obszar posiada dogodne warunki do lokalizacji elektrowni wiatrowych. Książka miała duże powodzenie. A ja promowałem ten wiatrowy region, gdzie tylko mogłem. Na podstawie własnych badań opracowałem mapę prędkości i energii wiatru w Przełęczy Dukielskiej i wyznaczyłem lokalizacje turbin wiatrowych nie tylko w Łękach Dukielskich i Rymanowie, gdzie już zostały zbudowane, ale także w Iwoniczu, Dukli, Odrzechowej, Kobylanach, Draganowej, Głojscach, Jasionce, W Łękach i Rymanowie już pracują kilka lat i wytwarzają czystą ekologicznie energię elektryczną, czyli najbardziej potrzebną człowiekowi cywilizowanemu formę energii, powszechnie użytkowaną i najdroższą pośród innych rodzajów energii. Wiatr jest zatem cennym darem natury, danym człowiekowi jako dobro wolne, ogólnie dostępne i nieograniczone w swoich zasobach. Dobro to, przekształcone pracą ludzką i kapitałem w energię elektryczną, czyni go dobrem gospodarczym, ekonomicznym, wykorzystywanym w każdej dziedzinie gospodarki. Tak więc mieszkańcy Łęk Dukielskich powinni być dumni, że takie dobro występuje w ich sąsiedztwie.

Ale chyba nie chcesz swoich rodzinnych stron zabudować wiatrakami?

Oczywiście, że nie. Uważam, że zawsze trzeba w takich sytuacjach wykazywać zdrowy rozsądek. Mianowicie, należy zachować odpowiednią odległość lokalizacji farm wiatrowych od osiedli ludzkich, nie lokować elektrowni, czy farm wiatrowych na szlakach przelotu ptaków, czy w obszarach chronionych. Wówczas uniknie się złych emocji i negatywnych opinii sąsiadujących z elektrowniami mieszkańców. Uważam, że z tytułu sąsiedztwa z wiatrakami, społeczeństwo powinno osiągać odpowiednie korzyści, a nie tylko gminy.

No właśnie, z tego co wiadomo same Łęki takich korzyści nie mają. To kwestia obowiązującego prawa, czy złej umowy pomiędzy wsią a gminą?

Na Konferencji w Rymanowie 1 lipca 2013 roku, na temat wykorzystania energii wiatrowej i słonecznej, przedstawiłem moją propozycję zadośćuczynienia społeczeństwu za uciążliwości, jakie ich dotknęły z tytułu sąsiedztwa z wiatrakami. To co dostaje gmina, to podatek od nieruchomości, który wpływa do gminy i nie zawsze trafia do tej części społeczeństwa, która narażona jest najbardziej na niekorzystne oddziaływanie elektrowni wiatrowych. Należałoby przed wydaniem decyzji o pozwoleniu na  budowę, zawrzeć umowę pomiędzy inwestorem, a gminą reprezentującą społeczeństwo, o np. dopłatę do płaconych kwot za zużycie
energii w formie zryczałtowanej lub jako określony procent od wielkości płaconej kwoty za zużytą energię. Jest to propozycja, która wymaga doprecyzowania.  Jednym z problemów jest np. wielkość strefy jaką powinny objąć te dopłaty i ich wysokość. Zapłacenie np. kwoty 500 zł rocznie dla każdego z np. 500 gospodarstw domowych, położonych w wyznaczonej strefie negatywnego oddziaływania elektrowni wiatrowych, nie będzie  dużym wydatkiem dla inwestora, a dla mieszkańców dość istotną kwotą rekompensującą występujące uciążliwości. To proszę potraktować jako tylko przykład.

Na forach internetowych wiatraki budzą duże emocje. Nie wszystkim się podobają.

Tu nie ma sentymentów i kwestie upodobań należy odłożyć na bok, bowiem Państwo jako instytucja zapewniająca bezpieczeństwo energetyczne kraju, musi sięgać po rodzime zasoby energii, a nie bazować na energii z zagranicy, obarczonej dużym ryzykiem i niepewnością dostaw, często wykorzystywanej jako element szantażu politycznego. Energia z węgla będzie ograniczana ze względów ekologicznych i wyczerpujących się zasobów, gaz ziemny w 70 proc. sprowadzamy w większości z Rosji, co nie jest bezpieczne ze względów politycznych, ropę naftową kupujemy prawie w 100 proc. za granicą. Oto obraz polskiego bilansu paliwowego. Postawienie na energię odnawialną, to konieczność, a nie fanaberia rządzących. Cały świat idzie w kierunku rozwoju energetyki wiatrowej, słonecznej i jądrowej. Najbardziej obiecującym i wykorzystywanym w przyszłości będzie energia słoneczna.

Strona, na której będzie opublikowana ta rozmowa, dotyczy naszej rodzinnej miejscowości. To świetna okazja, aby drobiazgowo wytłumaczyć się przed mieszkańcami, Panie Profesorze. A właściwie przypomnieć Pana znane opinie na temat szkodliwości wiatraków. Łęczanie skarżą się na przykład, że wiatraki szumią.

Wiatraki szumią, bo muszą szumieć, gdyż końcówka skrzydła wiatraka porusza sie z prędkością około 300 km/godzinę, szumi też przekładnia. To jedyna negatywna strona sąsiedztwa z turbinami wiatrowymi. Szum zmniejsza się w miarę oddalania się od elektrowni. Aby natężenie dźwięku nie przekroczyło normy 45 decybeli, strefa ochronna powinna wynosić 350–600 metrów od domostw w zależności od wysokości i mocy turbiny. Należy zdawać sobie sprawę, że nasze otoczenie też szumi. Szumi, bo płynie rzeka, szumi dokoła las, szumią drzewa, szumią samochody, tramwaje, pociągi, samoloty, szumią żony w sypialni i co trzeba je wyrzucić, usunąć z domu? Nie, dlatego, bo mają one wiele zalet, które decydują o tym, że jesteśmy tolerancyjni i z honorem znosimy tę uciążliwość, wiedząc, że lepiej mieć żonę chrapiącą niż jej nie mieć. Ależ bądźmy tolerancyjni i dla wiatraków. Co by się działo, gdyby ich nie było? Czy ktoś je instaluje, bo ma taki kaprys, czy kaprysem można nazwać wyłożenie na budowę i zainstalowanie turbiny wiatrowej o mocy 1MW, 1,5 mln euro. Szum to nieodłączny element cywilizacji. Widać to szczególnie w miastach, gdzie nie można znaleźć miejsca, w którym nie będzie nas dręczył. Ale to jest coś za coś, chcemy korzystać z owoców cywilizacji, mieć samochód, pralkę, telewizor, mieszkać w mieście, to znosimy te uciążliwości. Wieś musi też część tych uciążliwości wziąć na siebie.

Mówią, że negatywnie oddziałują na ptaki.

Dobrze zaprojektowany park elektrowni wiatrowych w Polsce, składający się z kilku lub kilkunastu elektrowni oddalonych od siebie o 300–400 metrów, poza szlakami przelotu ptaków, nie stanowi problemu. Na turbinie wiatrowej w Lisewie koło Żarnowca ptaki zrobiły gniazdo na tak zwanej gondoli i wysiadywały jaja tuż za obracającym się wirnikiem turbiny. Ptaki to mądre stworzenia i wiedzą jak omijać przeszkody terenowe. Myślę, że w Polsce nie stanowi to problemu.

Słyszałam nawet, że wiatraki wzmacniają siłę wiatru.

Zarzut, że wiatraki powodują wzmocnienie siły wiatru mnie rozbawił. Jak można być tak infantylnym. Sądzę, że wypowiadający te słowa nie był mieszkańcem Łęk, bowiem „oświecenie” trafiło do Łęk wraz z Twoim przyjściem na świat Jolu, czyli już 18 lat temu…

Niektórzy mają zakłócenia w odbiorze TV.

Zakłócenia w odbiorze TV są możliwe. Nie wiem dlaczego to zjawisko występuje i też nie wiem, jakie skutki w zakłóceniu odbioru TV się ujawniają. Nie wiem, bo nie jestem specjalistą z tej dziedziny i nie oglądam telewizji, nie dlatego, że „telewizja kłamie”, a dlatego, że nie mam czasu. Sądzę, że w takich przypadkach, należy zgłosić sprawę do burmistrza w celu podjęcia interwencji w odpowiednim urzędzie lub instytucji odpowiedzialnej za te zakłócenia w odbiorze TV.

Podobno ściągają pioruny?

Być może, bo są wysoko, ale to dobrze, bo wtedy we wsi nikomu nic nie grozi. A w każdej łopacie turbiny wiatrowej, w jej wnętrzu, znajdują się liny odgromowe. Wyładowania atmosferyczne następują w wiatraki, jako najwyżej położone obiekty.

Mają wpływ na klimat.

Wiatraki tak ustawione, jak w Łękach Dukielskich, przy dużej odległości między nimi nie mają wpływu na zmianę klimatu w regionie. Gdyby były postawione na południowej stronie Łęk i w dodatku jeden koło drugiego oraz na północnej stronie tak samo i były ich setki, to wtedy w Łękach na pewno nastąpiłoby ocieplenie klimatu i rolnicy, na leżących odłogiem polach, hodowaliby banany i pomarańcze. Jest to oczywiście żart, ale nie ma takiej możliwości.

I wreszcie szpecą krajobraz.

Pojedyncze elektrownie wiatrowe, a także małe farmy wiatrowe nie powodują zeszpecenia krajobrazu, wręcz odwrotnie, przyciągają turystów. Są przypadki, kiedy młodzi po ślubie idą zrobić sobie zdjęcia na tle wiatraków wybudowanych w Łękach Dukielskich. Jest to zatem kwestia gustu i upodobań. Ponoć w Łękach, po raz pierwszy od 645 lat istnienia tej miejscowości, w roku 2009, pojawił się pierwszy turysta. Właśnie w roku 2009, oddano do użytku Farmę Wiatrową w Łękach Dukielskich. To chyba wyjaśnia sprawę.

A Ty sam też odwiedzasz wiatraki i przy okazji swoje rodzinne strony? Jak znajdujesz Łęki w przededniu pięknego jubileuszu 650-lecia historii miejscowości? Czy wiatraki zmieniły Łęki?                                

Prawie raz w miesiącu jestem w Łękach, odwiedzam moją 93 letnią mamę przede wszystkim, a wiatraki widzę spod domu. Na farmie byłem dwa razy, farma jak każda inna, na mnie to już nie robi wrażenia.

Wyliczając zrealizowane projekty farm wiatrowych powiedziałeś kiedyś, że zrobiłeś coś, co jest marzeniem wielu naukowców. Ale nie spocząłeś na laurach, nadal jesteś bardzo aktywny.

Nadal prowadzę konsultacje z krajowymi i zagranicznymi inwestorami w Katedrze Ekonomiki i Zarządzania w Przemyśle AGH w Krakowie, gdzie jestem zatrudniony. Nadal też wykonuję projekty farm wiatrowych w rejonie Podkarpacia.

Ireneusz Soliński Rodzinne

Profesor Soliński ma duże wsparcie w rodzinie.

Wiem, że wspomaga Cię rodzina?

Tak, w tym zakresie współpracuje ze mną mój syn Bartek, który również pracuje w AGH. Drugi z moich synów Maciek, współpracuje też ze mną w ramach Małopolsko-Podkarpackiego Klastra Czystej Energii. Obaj synowie mają stopnie naukowe doktora, poza tym mają swoje firmy. Dla kompletu informacji powiem jeszcze, że małżonka, też doktor ekonomii, pracuje na Politechnice Krakowskiej i też zajmuje się energetyką odnawialną. Mój taniec z wiatrem jest teraz kontynuowany w szerszym zespole, wspólnie z kilkunastoma profesorami, których zaprosiłem do współpracy w realizacji dużego programu badawczo–wdrożeniowego, o którym mówiłem już wcześniej – „Małopolsko–Podkarpackiego Klastra Czystej Energii”. Działalnością tego Klastra kieruję już 8 lat. Zabiegam o to, aby badania naukowe koncentrowały się na najistotniejszych problemach, związanych z modernizacją sektora energetycznego po to, by zwiększyć jego efektywność energetyczną i ekologiczną, a tym samym zwiększyć zużycie energii ze źródeł odnawialnych.

Rzeczywiście, jesteś bardzo zajęty. Trudno było się z Tobą umówić na ten wywiad. Jestem pod wrażeniem tego, że stawiasz sobie coraz to nowe wyzwania.

Nowym obszarem działania, który podjąłem, to program Unii Europejskiej. Dotyczy on badań nad hybrydowymi, wiatrowo słonecznymi systemami wytwarzania energii elektrycznej. Kierowanie tym projektem zajmuje mi bardzo dużo czasu, pracuję dziennie, średnio po 12 godzin i jeszcze w domu kilka godzin. W ramach tego projektu realizowane są badania i w ramach nich zbudowałem w AGH w Krakowie Laboratorium Wiatrowo-Słoneczne i stację monitoringu wiatrowo-słonecznego w miejscu inwestycji koło Poznania. Projekt ma charakter naukowo-wdrożeniowy, co oznacza, że oprócz badań ma być zrealizowana budowa pierwszej w Polsce elektrowni hybrydowej, wiatrowo-słonecznej o mocy 1500 KW, jako efekt badań. Cały projekt ma budżet ponad 12 mln złotych, w tym na badania 8 mln zł. Projekt ten jest zaawansowany w 80 procentach i ma być zakończony w grudniu 2014 roku. Tak więc pracy mi nie brakuje i wystarczy do emerytury zapewne.

„Hybrydowy” projekt rozwoju ekologicznego Łęk: Eko-Łęki. Gdyby udało się realizować w Łękach taki projekt z pomocą pieniędzy Unii Europejskiej, byłby to, moim zdaniem, najlepszy prezent na 650-lecie historii tej miejscowości. A jednocześnie takie mocne nowoczesne wejście w kolejne 650-lecie. Co o tym myślisz?

Co o tym myślę? To świetny pomysł. Najpierw należałoby zebrać pomysły, co taka strefa ma obejmować, potem znaleźć kogoś, kto by to zaprojektował. Z mojej strony proponuję, aby rozpocząć działania od projektu Zielonej Strefy w Łękach Dukielskich, który obejmowałby odnawialne źródła energii. Projekt powinien zawierać także możliwości lokalnego wykorzystania energii odnawialnej, a mianowicie: możliwości wykorzystania energii wiatru w turbinach o małej mocy, lokalizowanych na dachach budynków lub w obszarze gospodarstwa, na które nie potrzeba pozwolenia na budowę i opinii o oddziaływaniu na środowisko; drugim źródłem energii powinna być energia słoneczna, zatem wykorzystanie kolektorów słonecznych do produkcji ciepła oraz wykorzystanie modułów fotowoltaicznych do produkcji energii elektrycznej na cele własnego użytkowania i na sprzedaż; energia wiatru i energia słoneczna mogą być wykorzystywane łącznie w systemach hybrydowych, które można instalować na dachach domów i budynków użyteczności publicznej, halach przemysłowych, ale także, szczególnie fotowoltaikę, na elewacji północnego stoku Łęk, to jest po tej stronie, gdzie są wiatraki; wykorzystanie drewna, słomy i innych surowców biomasowych. Te wymienione i jeszcze inne możliwości powinny być ujęte w projekcie Zielonej Strefy. Myślę, że znajdą się osoby w Łękach, które mogą to realizować. Także takie, które wiedzą, co trzeba zrobić, aby się miejscowość dobrze zaprezentowała za dwa lata na Jubileuszu 650-lecia. Jak na razie farma wiatrowa i nowa droga, to dwa elementy godne pokazania gościom, którzy „zjadą” z całego świata. Należałoby zaprojektować i wykonać modernizację funkcjonalną Łęckiego Rynku z uwzględnieniem funkcji gastronomiczno-wypoczynkowo-turystycznej. Łęki zasługują na to. A na razie, to wiatraki, te niechciane przez wielu, są i będą największą atrakcją, godną pokazania i pochwalenia się dbałością o czyste środowisko przyrodnicze, przed uczestnikami Jubileuszu.

Odpowiedzi wysłuchała Jolanta van Grieken-Barylanka

PS. Profesor Ireneusz Soliński przysłał nam, jako dodatki do wywiadu, dwie publikacje: Fakty i mity o wiatrakach i Częste pytania. Są to odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania w sprawie szkodliwego wpływu turbin wiatrowych,  które wyjaśniają pewne wątpliwości, nasuwające się po przeczytaniu wywiadu. red.

Fakty i mity o wiatrakach

✿ 8 listopada 2013 · Arkadiusz Sekściński , Bartłomiej Kozek

Hałasują, są szkodliwe dla zdrowia, zabijają ptaki i niszczą walory turystyczne w okolicy – to najczęstsze zastrzeżenia przeciwników energetyki wiatrowej. A jak jest w rzeczywistości? – wyjaśnia Arkadiusz Sekściński, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, w rozmowie z Bartłomiejem Kozkiem.

Bartłomiej Kozek: Energetyka wiatrowa jest jednym z kluczowych elementów transformacji energetycznej ze źródeł kopalnych do odnawialnych, budzi jednak niemałe obawy społeczne. Przykładem opór przed stawianiem wiatraków czy pomysły na moratorium na ich stawianie w województwie warmińsko-mazurskim. Skąd biorą się te lęki?

Arkadiusz Sekściński: Obawy społeczności lokalnych związane z lokalizacją w ich sąsiedztwie farm wiatrowych mogą przede wszystkim wywodzić się z braku wiedzy na temat ich wpływu na środowisko naturalne, zdrowie ludzi i zwierząt. Wiatraki to u nas ciągle nowość, dlatego potrzeba rzetelnych kampanii edukacyjnych przekazujących pełną wiedzę na temat odnawialnych źródeł energii. Podkreślam, że inwestycja w farmę wiatrową musi być poprzedzona wykonaniem raportu środowiskowego i wydaniem decyzji środowiskowej. Muszą być spełnione restrykcyjne normy np. w zakresie hałasu, które określa Rozporządzenie Ministra Środowiska z 2007 r. Turbiny wiatrowe są całkowicie bezpieczne i nie wpływają na zdrowie ludzi. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) energetyka wiatrowa jest najkorzystniejszą dla zdrowia i środowiska technologią energetyczną.

BK: Przeanalizujmy po kolei główne zastrzeżenia. Bodaj największym ma być ich negatywny wpływ na zdrowie z powodu emitowanych przez nie infradźwięków, stąd w wielu rejonach świata przyjmowane są ustalenia w sprawie minimalnej odległości wiatraków od domów. Jak wyglądają uregulowania prawne w tej kwestii w Polsce i czy w dostateczny sposób wychodzą naprzeciw tym obawom?

AS: Ustalanie na drodze prawnej sztywnych odległości położenia elektrowni wiatrowych od zabudowań nie ma sensu. W Polsce od dawna obowiązują przepisy, które regulują tego typu kwestie. Sztywne odległości oznaczałyby faktyczne moratorium na lokalizację farm wiatrowych na znacznych obszarach.

Odległość farmy wiatrowej od zabudowań ustala się na podstawie badań oraz analiz, które wskazują tereny, gdzie nie będą przekroczone wymogi akustyczne. Są one precyzyjnie określone we wspomnianym wcześniej rozporządzeniu Ministra Środowiska. Dopuszczalna wysokość hałasu w porze nocnej wynosi 45 decybeli (dB), natomiast w dzień 55 dB. Poziom 40 dB odpowiada cichej rozmowie dwóch osób. Dla porównania odkurzacz wytwarza hałas o natężeniu 70 dB, a miejski ruch uliczny 90dB. Obawy co do wpływu infradźwięków emitowanych przez turbiny wiatrowe na zdrowie człowieka są nieuzasadnione. Dźwięki o niskiej częstotliwości oraz infradźwięki z obecnie wykorzystywanych turbin wiatrowych pozostają zdecydowanie poniżej poziomu ciśnienia akustycznego, przy którym mogą powstać jakiekolwiek znane skutki zdrowotne.

BK: Inny problem pojawia się wtedy, gdy inwestycje mające wspierać ochronę przyrody mogłyby jej szkodzić. Czy inwestorzy dostatecznie dbają na przykład o to, by wiatraki nie prowadziły do śmierci przelatujących ptaków? Czy dbają o to, by zachowały odpowiednią odległość od obszarów sieci Natura 2000?

AS: Rozporządzenie Rady Ministrów z 9 listopada 2010 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko precyzyjnie określa inwestycje, dla których wymagane jest przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko. Decyzja środowiskowa musi być uzyskana przed wystąpieniem z wnioskiem o pozwolenie na budowę. Ocenia się bezpośredni i pośredni wpływ na zdrowie ludzi i środowisko naturalne oraz obszary Natury 2000, w tym w szczególności na emitowany hałas, wpływ na ptaki i nietoperze.

Statystyki opracowane pod kątem oddziaływania energetyki wiatrowej na ptactwo wskazują na ich znikomy wpływ. Należy pamiętać, że większość migracji ptaków odbywa się na wysokościach zdecydowanie powyżej pracujących elektrowni wiatrowych. Wpływ energetyki wiatrowej na śmiertelność ptaków jest w porównaniu z innymi formami działalności ludzkiej znikomy. W celu minimalizacji wpływu turbin na środowisko naturalne nie stawia się farm na trasie wędrówek ptaków, w zbyt bliskiej odległości od ich siedlisk i miejsc żerowania.

BK: Jednym z podnoszonych przez przeciwników stawiania większej ilości wiatraków argumentów jest kwestia „szpecenia krajobrazu”. To bardzo pojemne pojęcie i z tego, co wiem, wasza branża boi się, że nazbyt rygorystyczna jego definicja może sparaliżować inwestycje w energetykę wiatrową w Polsce – jak np. we wspomnianym województwie warmińsko-mazurskim, gdzie samorządowe studium stwierdziło, że 90% powierzchni regionu powinno być wyłączone z budowy wiatraków.

AS: Z badań przeprowadzonych w czerwcu br. przez TNS Polska wynika, że energetyka wiatrowa cieszy się ogólną aprobatą mieszkańców Warmii i Mazur. Zdecydowana większość respondentów (87 proc.) jest zdania, że elektrownie wiatrowe są dobrym źródłem energii, a 75 proc. wyraża zgodę na to, by na terenie ich gminy powstała farma wiatrowa. Coraz więcej mieszkańców województwa warmińsko-mazurskiego widzi potencjał, jaki dla ich regionu może przynieść inwestycja w energetykę wiatrową. Najczęściej wskazywanymi zaletami są: korzyści dla środowiska, wzrost dochodów gmin z podatków płaconych przez inwestora, zmniejszenie bezrobocia w województwie i zamówienia dla lokalnych przedsiębiorców oraz rozwój technologiczny.

Inwestycje w farmy wiatrowe już teraz obarczone są znacznym ryzykiem inwestycyjnym, spowodowanym m.in. przez złożone procedury wydawania niezbędnych decyzji lokalizacyjnych. Procedury związane z lokalizacją elektrowni wiatrowych trwają zwykle kilka lat i wiążą się ze znacznymi kosztami. Ustanowienie kolejnych obszarów, na których nie będzie można realizować inwestycji, całkowicie zahamuje możliwości rozwoju zielonej energetyki w Polsce.

BK: Jakie przeszkody dla dynamicznego rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce podnosi sama branża i w jaki sposób rząd czy samorządy mogły je usunąć? Czy mają Państwo przykłady samorządów, które możecie dać innym za wzór współpracy w rozwoju tej gałęzi energetyki? Jakie korzyści nasz kraj mógłby odnieść ze zdynamizowania tego rozwoju?

AS: Jedną z głównych przeszkód rozwoju branży OZE, a w szczególności sektora energetyki wiatrowej jest brak ustawy o OZE oraz często niespójne ustawodawstwo. Do chwili obecnej Ministerstwo Gospodarki przedstawiło opinii publicznej cztery projekty ustawy o odnawialnych źródłach energii – pierwszy projekt w grudniu 2011 r., drugi projekt w lipcu 2012 r., kolejne zaś w październiku 2012 r. Wszystkie projekty zawierają propozycje, które spowodowałyby istotne zmiany w systemie wsparcia energetyki odnawialnej, w tym energetyki wiatrowej. Niestabilna sytuacja legislacyjna zahamowała rozwój inwestycji oraz zmusiła zagranicznych inwestorów do wycofania się z Polski. Remedium na problemy to jak najszybsze wejście w życie ustawy o OZE i stabilny system wsparcia.

Główne argumenty za rozwojem energetyki wiatrowej w Polsce to przede wszystkim ochrona środowiska, redukcja emisji CO2, bezpośrednie wpływy do lokalnych budżetów, potrzeba budowania nowych, trwałych źródeł energii elektrycznej, które zastąpią wyeksploatowane bloki konwencjonalne. Wiele samorządów – szczególnie tych spoza głównych szlaków turystycznych – widzi w budowie farm nie tyko korzyści finansowe, ale także szansę poprawy często fatalnej jakości dróg lokalnych i sieci energetycznej. Dla rolników i właścicieli gruntów wiatraki to z kolei dodatkowe źródło przychodu. Biedniejsze gminy mogą dzięki przychodom z dużych farm wiatrowych rozwijać swój potencjał turystyczny. Dobrze planowana na poziomie gminy energetyka wiatrowa nie tylko nie przeszkadza, ale wręcz poprawia turystyczne walory gminy. Takie współistnienie jest możliwe i świadczy o tym chociażby zachodniopomorska gmina Wolin, gdzie od wielu lat istnieją wiatraki, a turystyka prężnie się rozwija. Według raportu Ernst&Young „Wpływ energetyki wiatrowej na wzrost gospodarczy w Polsce” lądowe farmy wiatrowe są obecnie najtańszą technologią odnawialną, jeśli chodzi o nakłady inwestycyjne w przeliczeniu na 1 MW mocy zainstalowanej. Statystyczna gmina posiadająca farmy wiatrowe na swoim terytorium uzyskała w 2011 r. w przybliżeniu dochód z tego tytułu w wysokości 653 tys. zł. Sama gmina zyskuje natomiast na „zielonym” wizerunku – proinwestycyjne podejście władz gminy może zaowocować dalszym rozwojem lokalnych inwestycji, nie tylko energetycznych.

BK: Coraz więcej na świecie mówi się o potencjale morskiej energetyki wiatrowej – czy Bałtyk mógłby być dobrym miejscem dla jej rozwoju?

AS: Morska energetyka wiatrowa stanowi relatywnie stabilne i efektywne źródło energii, dlatego może mieć znaczącą rolę w strukturze mocy wytwórczych. W 2012 r. funkcjonowało na świecie ok. 5 GW w morskich farmach wiatrowych, jednakże zgodnie z szacunkami branżowymi do 2020 r. ich moc może osiągnąć nawet 90 GW.

Polska posiada bardzo duży potencjał w zakresie budowy morskich farm wiatrowych. Wynika to przede wszystkim ze znakomitych warunków naturalnych: obszar polskiej strefy ekonomicznej charakteryzuje się jednym z największych potencjałów wiatru na Morzu Bałtyckim. Jednakże do tej pory w polskiej strefie ekonomicznej nie powstały żadne morskie farmy wiatrowe, brak jest również projektów inwestycyjnych, które znajdowałyby się w zaawansowanym stadium realizacji. Brak rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce (pomimo sprzyjających warunków naturalnych) wynika przede wszystkich z barier
o charakterze regulacyjnym oraz ekonomicznym (brak odpowiedniej rentowności projektów inwestycyjnych).

Według najnowszego raportu Ernst&Young na temat offshore osiągnięcie 6 GW mocy morskich farm wiatrowych w 2025 r. może oznaczać 73,8 mld zł wartości dodanej dla polskiej gospodarki, z czego 14,9 mld zł to bezpośrednie przychody sektora finansów publicznych. Aby to osiągnąć, konieczne jest stworzenie dla inwestorów stabilnych i przewidywalnych w długim okresie warunków prowadzenia działalności inwestycyjnej.

BK: Wiatraki często kojarzą się z zajmującymi dużą powierzchnię farmami wiatrowymi – czy jest to rodzaj energetyki odnawialnej, który może być „przycięty” do tego, by służył on generowaniu energii dla niewielkich społeczności, tak jak energetyka solarna? Czy PSEW wspiera tego typu oddolne inicjatywy samorządów i oddolnych grup, inspirujących się niemiecką, obywatelską transformacją energetyczną?

AS: Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej zrzesza przede wszystkim inwestorów związanych z dużymi farmami wiatrowymi, a nie indywidualnych wytwórców. Oczywiście jako stowarzyszenie popieramy rozwój tzw. energetyki prosumenckiej. W sierpniu Prezydent Bronisław Komorowski podpisał tzw. mały trójpak – jest to mały, ale ważny krok ku rozwojowi energetyki rozproszonej.

Ze strony: http://zielonewiadomosci.pl/tematy/energetyka/fakty-i-mity-o-wiatrakach/

 

Częste pytania

Ile prądu rocznie produkuje jedna elektrownia wiatrowa?

Ilość wyprodukowanego przez elektrownię wiatrową prądu zależy między innymi od zainstalowanej mocy, efektywności i warunków wiatrowych w miejscu lokalizacji. Siła wiatru zależy od jego prędkości: jeśli prędkość wiatru się podwaja, moc zwiększa się czterokrotnie.

W praktyce jedna elektrownia wiatrowa o mocy 2 MW produkuje rocznie ponad 4 GWh energii, co pokrywa zużycie energetycznie ponad 1300 gospodarstw domowych.

Na jakiej zasadzie działają elektrownie wiatrowe?

Elektrownia wiatrowa składa się z wirnika poruszającego się na wietrze, na którym zamocowane są śmigła. W następstwie ruchu obrotowego generator produkuje energię. W transformatorze znajdującym się w maszcie lub gondoli energia zamieniona zostaje na energię elektryczną, którą można później wprowadzić do sieci.

Co dają nam elektrownie wiatrowe?

Elektrownie wiatrowe produkują energię wykorzystując istniejące i niewyczerpalne źródło, jakim jest wiatr, nie emitując przy tym do atmosfery szkodliwego dwutlenku węgla ani innych substancji szkodliwych. Elektrownie wiatrowe nie obciążają więc środowiska.

Przy jakiej prędkości wiatru elektrownia pracuje?

Są trzy charakterystyczne prędkości wiatru:

– prędkość załączająca – wirnik zaczyna się kręcić jak tylko wiatr osiągnie prędkość 2 m/s;

– nominalna prędkość wiatru – elektrownia wiatrowa osiąga swoją maksymalną moc przy tej prędkości wiatru – około 12 m/s

– prędkość odłączająca – jeśli przekroczona zostanie prędkość wiatru 25 m/s (90 km/h), elektrownia wiatrowa zostaje odłączona, co pozwala uniknąć uszkodzeń wirnika.

Im wyższa wieża, tym większa prędkość wiatru na wysokości piasty, o ile oczywiście na ziemi nie ma żadnych przeszkód, które mogą znacznie wpłynąć na obniżenie prędkości wiatru. Dlatego też zanim powstanie park wiatrowy mierzy się prędkości za pomocą masztów pomiarowych.

Czym jest wiatr?

Wiatr to powietrze w ruchu. Pojęcie to określa najczęściej naturalne poziomy ruchy powietrza w atmosferze. Pionowe ruchy powietrza natomiast określa się prądami.

Wiatr wywoływany jest przez różnice ciśnień w atmosferze, które z kolei są następstwem różnicy temperatur. Różnice ciśnienia i temperatury w atmosferze są w pierwszej linii rezultatem nierównego rozdzielenia energii słonecznej docierającej do powierzchni ziemi oraz różnych właściwości termicznych kontynentów lub oceanów. Jeśli temperatury rejonów sąsiadujących są inne, cieplejsze powietrze unosi się i przesuwa się nad zimniejsze (i cięższe) zimne powietrze. Można więc stwierdzić, że wiatr jest pośrednio pewną formą energii słonecznej.

Na czym zyskuje region, w którym znajduje się Park wiatrowy?

Realizacja parku wiatrowego pozwala na bezpośrednie i pośrednie stworzenie nowych miejsc pracy. Przynajmniej jedna trzecia inwestycji angażuje lokalnych przedsiębiorców i podwykonawców. W całej Europie sektor energetyki wiatrowej w 2008 roku zapewnił zatrudnienie ponad 160 000 osobom (najwięcej w Niemczech, Danii i Hiszpanii) [źródło EWEA]. Przewiduje się, że zatrudnienie w tym sektorze wzrośnie dwukrotnie do roku 2020.

Turbiny wiatrowe wskazują, że obszar, na którym się znajdują, postrzegany jest jako nowoczesny, dynamicznie rozwijający się i przyszłościowy. Parki wiatrowe przyczyniają się również do rozwoju turystyki (ponieważ są bardzo często celem wycieczek), badań i rozwoju (np. w dziedzinie aerodynamiki czy meteorologii).

Czy elektrownie wiatrowe mogą być celem turystycznym?

Elektrowni wiatrowych nie stawia się oczywiście z powodów turystycznych, ale mogą się one bezpośrednio przyczynić do wzrostu turystyki w okolicy. Badania w Niemczech wykazały, że 2/3 turystów niemieckich nie odbiera elektrowni wiatrowych negatywnie, lecz raczej jako symbol polityki klimatycznej, którą reprezentuje dany region.

Czy elektrownie wiatrowe są źródłem hałasu i infradźwięków?

Nowoczesne elektrownie wiatrowe są tak wyciszone, że w odległości 200m są tak ciche, jak normalna rozmowa. Z reguły są jednak zagłuszane naturalnymi odgłosami wiatru czy szelestu liści tak, że ich praktycznie nie słychać.

Infradźwięki natomiast są dźwiękami o bardzo niskiej częstotliwości (2 – 20 Hz). Wytwarzane są na przykład naturalnie (przez burzę, wiatr, morze) lub ich źródłem mogą być urządzenia techniczne (takie jak pojazdy mechaniczne, silniki, klimatyzacje). Wartości hałasu na poziomie 135 dB słyszalne przynajmniej 8 godzin dziennie mogą spowodować uszkodzenia słuchu, a powyżej 120 dB wpływają na samopoczucie. Nawet bezpośrednio przy elektrowni wiatrowej wartości hałasu leżą znacznie poniżej granicy krytycznej. W odległości 100 do 250 metrów od elektrowni wartość hałasu nawet przy ekstremalnie silnym wietrze wynosi około 70 dB. W przypadku średniej wietrzności wartość ta wynosi 50 dB.

Dla porównania: w biurze wyposażonym w kilka komputerów poziom infradźwięków wynosi 73 dB, we wnętrzu samochodu natomiast – ponad 100 dB.

Liczne badania wykazały, że elektrownie wiatrowe są pod względem hałasu i infradźwięków całkowicie bezpieczne.

Czy elektrownie wiatrowe powodują zakłócenia sygnału radiowo-telewizyjnego?

Elektrownie wiatrowe nie wysyłają żadnych fal elektromagnetycznych, nie mają więc żadnego wpływu na odbiór sygnału radiowego, telewizyjnego czy telefonii komórkowej.

Czy istnieje ryzyko złamania masztu albo odpadnięcia śmigła?

Elektrownie wiatrowe są tak skonstruowane, żeby wytrzymały nawet bardzo silny wiatr, taki jak ekstremalne wichury na przykład. Nie zanotowano nigdzie na świecie śmiertelnych przypadków spowodowanych eksploatacją elektrowni wiatrowych.

Czy elektrownie wiatrowe stanowią ryzyko dla samolotów?

Jak każda inna przeszkoda dla lotnictwa (m.in. kominy przemysłowe, maszty nadawcze) elektrownie wiatrowe są zaznaczone na mapach lotniczych. Każda elektrownia wiatrowa jest wyposażona w specjalne oświetlenie przeciwprzeszkodowe, tak że widać ją z dużej odległości. Ponadto samoloty cywilne nie mogą latać na wysokości poniżej 300 m, czyli nie znajdują się nigdy w odległości mniejszej niż 150 m od czubka elektrowni. Również przy wyborze lokalizacji elektrowni wiatrowej niezbędne jest uzgodnienie z lotnictwem cywilnym i wojskowym i poinformowanie, gdzie dokładnie ma stanąć elektrownia, która zostaje nanoszona na mapy lotnicze.

Co się dzieje z elektrowniami, jeśli nikt nie chce kupić wyprodukowanej energii?

Park wiatrowy może być zbudowany tylko wtedy, gdy zapewnione jest finansowanie. Nie ma więc możliwości produkowania kWh bez podpisania wcześnie odpowiednich umów sprzedaży. Aktualnie popyt na energię z odnawialnych źródeł jest znacznie większy niż podaż.

Co to jest ekologiczna energia?

Energia uznawana jest za ekologiczną, jeśli wytwarzana jest z odnawialnych źródeł takich jak słońce lub wiatr.

W jaki sposób konwencjonalna produkcja energii wpływa negatywnie na klimat i powietrze?

Emisje spowodowane użyciem paliw kopalnianych należą do największych źródeł zanieczyszczenia środowiska. Produkcja energii z węgla, gazu i oleju jest odpowiedzialna za 37% światowej emisji CO2, do tego dochodzą jeszcze zanieczyszczenia powstałe na skutek emisji SO2, NOx i innych substancji powodujących potężne straty środowiskowe, zdrowotne i socjalne.

W jaki sposób elektrownie wiatrowe przyczyniają się do rozwiązania problemu emisji zanieczyszczeń do atmosfery?

Turbiny wiatrowe są doskonałym rozwiązaniem problemu emisji zanieczyszczeń, ponieważ produkują one energię nie powodując w ogóle żadnych zanieczyszczeń, w dodatku ze źródła, które jest niewyczerpalne. Turbiny wiatrowe nie wytwarzają żadnych gazów cieplarnianych czy innych substancji zanieczyszczających atmosferę (m.in. SO2, NOx czy pyły).

Czy elektrownie wiatrowe nie burzą krajobrazu?

Akceptacja uzyskiwania energii z wiatru zależy od tego, jak ocenia się estetykę turbin w kontekście krajobrazowym. Wyobrażenia na ten temat są subiektywne i bardzo często zmienne. Jedno jest jednak pewne: znaczna większość społeczeństwa ma pozytywne nastawienie wobec elektrowni wiatrowych i odbiera je jako ładne i sensowne. Nie bez przyczyny elektrownie wiatrowe przyciągają co roku sporą liczbę odwiedzających, zainteresowanych obejrzeniem z bliska majestatycznych wiatraków.

Aby jednak zmniejszyć wpływ na krajobraz pod uwagę Bierzę się mnóstwo faktorów, które mają wpływ na miejsce lokalizacji turbiny. Są to na przykład:

  • dopasowanie elektrowni do krajobrazu i otoczenia
  • ustawienie takiego samego kierunku obrotu wszystkich elektrowni w obrębie farmy wiatrowej
  • wybór tych samych maszyn tego samego producenta, które nie różnią się wyglądem między sobą
  • zmniejszenie ilości wiatraków dzięki zastosowaniu elektrowni o większych mocach
  • organizacja tymczasowych dojazdów i placów montażowo-składowych, żeby nie rozbudowywać niepotrzebnie infrastruktury drogowej
  • kable kładzie się pod ziemią o ile jest to możliwe, dzięki czemu nie są one widoczne

Czy wykorzystywanie energetyki wiatrowej szkodzi ptakom i nietoperzom?

Zasadniczo nie ma sprzeczności pomiędzy wykorzystywaniem energii wiatrowej a ochroną ptaków. Decydujący jest tu wybór lokalizacji, w obrębie której uwzględnia się zagrożenie dla chronionych gatunków ptaków. Liczne badania dowodzą, że wpływ elektrowni wiatrowych na ptaki czy nietoperze jest znikomy. Praktycznie nie odnotowano zwiększonej liczby zabitych ptaków czy nietoperzy w miejscach, w których znajdują się elektrownie. Zwierzęta dość szybko się przyzwyczajają do nowych przeszkód i omijają je bez problemu. Znane są nawet przypadki, gdy ptaki założyły swoje gniazdo na gondoli wiatraka.

autor: Katarzyna Gawlik

Ze strony: http://domrel.pl/centrum_wiedzy/czeste-pytania/

 

33 myśli nt. „Łęczanie: Ireneusz Soliński

  1. krzycho77

    Przeczytałem te wieści jeden raz jeszcze. Jestem miło zaskoczony tymi faktami, że to Łęczanin zadziałał energetycznie. Ja to już nawet myślałem że w wiosce będzie prąd darmowy gdy je budowano. Z wielkim zainteresowaniem obserwuję budowę elektrowni takich w PL. Będąc na tym wzgórzu nie odczuwałem hałasu wirników, może jestem za bardzo ogłuszony hałasem miasta. Ciekawe czy ich energia może zaspokoić potrzeby nawet takiej wioski ? hmmm? ciekawe. Zastanawiałem się też nad tym dlaczego wiatraki stoją za wzgórzem a nie na grzbiecie wzniesienia, może byłyby wydajniejsze ? hmmm? Z ozdrowieniami dla Pana Profesora !!! KL.

    Odpowiedz
  2. łęczanin

    …wiem, że od budowy wiatraków „nie uciekniemy”, pan Soliński jednak zapomniał wspomnieć o szkodliwości wiatraków na organizm ludzki, z powodu wytwarzanych przez wiatraki fal infradżwiękowych, jak można było postawić wiatraki w Łękach Dukielskich w tak bliskiej odległości od domów, na świecie buduje się wiatraki w odległości przynajmniej 3 km od domów, proszę mi wierzyć, że nie dla wszystkich ludzi w życiu najważniejsze są pieniądze…

    Odpowiedz
  3. Stanisław Węgrzyn

    Ma Pan „Łęczanin” rację. W tym roku byłem kilka miesięcy w Łękach. Tragedia – ten szum stały jest okropny. Oczywiście jeżeli ktoś przyjedzie do Łęk na kilka godzin to nie czuje tego. Negatywny wpływ wiatraków jest udowodniony a do tego łęckie wiatraki” wiszą” dosłownie ludziom nad głowami.

    Odpowiedz
  4. redakcja Autor wpisu

    Profesor Ireneusz Soliński przysłał nam, jako dodatki do wywiadu, dwie publikacje: Fakty i mity o wiatrakach i Częste pytania. Są to odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania w sprawie szkodliwego wpływu turbin wiatrowych, które wyjaśniają pewne wątpliwości, nasuwające się po przeczytaniu wywiadu. red.

    Odpowiedz
  5. Anna

    Naukowcy przestrzegają przed budową wiatraków, bo ludzie mogą ucierpieć na zdrowiu z powodu infradźwięków – bardzo długich fal akustycznych, które powstają podczas obrotów łopat śmigieł. Infradźwięki tworzone przez wiatraki, są niesłyszalne i rozchodzą się w promieniu 10 km. Dlatego nie wolno stawiać farm wiatrowych w pobliżu obszarów mieszkalnych. Jak twierdzi prof. Andrzej Dobrucki z Politechniki Wrocławskiej, który zajmuje się tą problematyką, infradźwięki rozprzestrzeniają się na wiele kilometrów, przenikając nawet ściany betonu. Infradźwięki powodują miedzy innymi: mikropęknięcia w oskrzelach, choroby serca, niszczenie obszarów mózgu, zaburzenia równowagi, bóle głowy, szum w uszach, depresje itp.
    Ujemne skutki oddziaływania na organizm ludzki fal infradźwiękowych wytworzonych przez wiatraki, potwierdzają międzynarodowe zespoły naukowców. Groźne może okazać się również migotanie światła. Ekspert w tej dziedzinie prof. Zbigniew Hanzelka z AGH w Krakowie, twierdzi, że wiatraki mogą wpływać na problemy z koncentracją oraz powodować uczucie zmęczenia.
    Kto i po co chce nas „uszczęśliwiać” farmami wiatrowymi. Otóż największy dochód uzyskują firmy wiatrakowe, gdyż niestety funkcjonuje system dofinansowań unijnych do takich inwestycji oraz przepisy, które umożliwiają sprzedaż prądu wytworzonego w elektrowniach wiatrowych, o wyższych cenach niż prąd w sieci.
    Nie można ulegać żadnym naciskom, a w szczególności lobby wiatrakowego, które jest zainteresowane tylko i wyłącznie pozyskiwaniem olbrzymich dotacji i krociowych zysków, nie licząc się z poszanowaniem zdrowia drugiego człowieka, robiąc krzywdę mieszkańcom tych miejscowości gdzie powstają wiatraki. Każda gmina bezlitośnie podpisze umowę dzierżawy z właścicielem wiatraków, gdyż mają korzyści finansowe i nigdy nie stanie po stronie mieszkańców.
    Wielu mieszkańców Łęk Dukielskich dopiero teraz po paru latach od zabudowy wiatraków , uświadomiła sobie i nie mogą sobie wybaczyć, że pozwolili sobie wybudować coś tak koszmarnego blisko swoich domów. Niestety nikt nie pytał mieszkańców Łęk, czy wyrażają zgodę na budowę wiatraków.
    Światowe zespoły naukowe potwierdzają i głośno mówią, aby za wszelką cenę nie pozwolić sobie stawiać farm wiatrowych pod domem. Niech sobie stawiają w szczerym polu, daleko od ludzi.
    Szkoda, że nasz rodowity mieszkaniec Łęk Dukielskich, ściągnął do Łęk i na Podkarpacie szpecąc piękno krajobrazu te monstra zimne i szkodliwe, nijak pasując do ekologii, przyrody,

    Odpowiedz
    1. Krakowianka

      Myślę, że Profesor Hanzelka byłby zdumiony, że użyto jego nazwiska w takim kontekście. Jest on wybitnym specjalistą ale nie w dziedzinie infradźwięków. Z racji realizowanego przez Pana Profesora projektu, mającego na celu doprowadzenie do budowy farmy wiatrowo-słonecznej w Wielkopolsce, mógł On zostać zapytany o szkodliwość wiatraków. Jestem jednak w stu procentach pewna, że ktoś przekręcił wypowiedź prof. Hanzelki. O szkodliwość infradźwięków należało by pytać specjalistów z Wibroakustyki, a to już na zupełnie innym wydziale AGH. Jeśli zaś chodzi o efekt stroboskopowy, czyli migotanie – może to stanowić problem, ale tylko dla niektórych osób chorych na padaczkę. Cóż, wystarczy budować wiatraki po północnej stronie osad ludzkich i kłopot mamy z głowy.
      Ludzie drodzy, przestańcie proszę powtarzać bzdury. Zastanówcie się, co jest bardziej szkodliwe – wiatraki czy elektrownia węglowa, która truje nas szkodliwymi produktami spalania, przyczynia się do pogłębiania efektu cieplarnianego, a w dodatku szpeci krajobraz o wiele bardziej. Wiatraki są najczystszym, najbardziej ekologicznym i naprawdę nieszkodliwym źródłem energii. Inaczej twierdzą tylko ci, którzy mają w tym interes. A kto może mieć interes w opowiadaniu bzdur o wiatrakach? – a no koncerny energetyczne produkujące prąd ze źródeł konwencjonalnych (przede wszystkim z węgla), a także zwolennicy budowy elektrowni jądrowej. Jak nie odnawialne źródła energii, to zostaje nam tylko atom. Wielu specjalistów twierdzi, że albo OZE albo jądrówka, bo na obydwa rozwiązania pieniędzy nie ma. Energia jądrowa rzeczywiście jest najbardziej ekologiczna, tylko czy chcemy ściągać na siebie takie zagrożenie? Jak przyjdzie do budowy, to będą jeszcze większe protesty. Węgiel, nie dość że bardzo szkodliwy, jest już na wyczerpaniu. Fajnie się ogląda telewizję, korzysta z komputera, telefonu, czy innych urządzeń elektrycznych, tylko nikt nie chce zrozumieć, że gdzieś ten prąd trzeba produkować.
      Życzę wszystkim opamiętania i rozwagi. Przestańcie się bać tego czego nie rozumiecie, zamiast tego dajcie sobie wytłumaczyć jak to działa.
      Zacznijmy od tego, że skala natężenia dźwięku jest skalą logarytmiczną. Aby uzmysłowić laikom jak to działa wyjaśniam, że dźwięk o natężeniu 50 dB jest 10 razy cichszy niż dźwięk o natężeniu 60 dB. Aby infradźwięki emitowane przez wiatraki były szkodliwe, musiały by osiągać poziom 120 dB , co daje nam natężenie dźwięku nie o 70 jednostek równorzędnych ale 10 000 000 (tak! dziesięć milionów) razy większe niż emituje wiatrak. Dla porównania – w kabinie ciężarówki poziom natężenia infradźwięków jest 100 000 razy wyższy niż 150 m od turbiny wiatrowej, a jakoś nie słyszałam, żeby którykolwiek kierowca ciężarówki chorował z tego powodu. Jeszcze raz apeluję, nie bójmy się czegoś tylko dlatego, że nie rozumiemy istoty zjawiska. W średniowieczu jak czegoś nie rozumieli, to ze strachu palili ludzi na stosie. Zdawało mi się, że średniowieczne przesądy dawno mamy już za sobą. Radzę zwyczajnie zachować zdrowy rozsądek – zawsze znajdzie się jakiś „oszołom”, który będzie miał interes w opowiadaniu bredni i zawsze znajdą się osoby, które te brednie podchwycą, bo boją się, że mogą być prawdziwe.
      Na koniec jeszcze kilka słów o hałasie. Jak podnosi Pan Węgrzyn, wiatraki szumią i to jest dla niego nie do zniesienia. Jestem gotowa założyć się o wszystko (i na pewno zakład bym wygrała), że gdyby nikt nie zwrócił Pana uwagi na hałas generowany przez turbiny, to by go Pan nawet nie zarejestrował. Zwyczajnie, jeśli ktoś zwróci naszą uwagę na coś z pozoru nieuciążliwego, zaczyna nam to przeszkadzać. Tak działa ludzka psychika. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego i sama kilka razy doświadczyłam tego efektu i to w różnych dziedzinach życia.
      Pozdrawiam wszystkich Łęczan. Ja osobiście kocham Wasze wiatraki i zapewniam, że w Krakowie hałas jest o wiele bardziej uciążliwy. Kiedy przeprowadziłam się tu z Podkarpacia 12 lat temu, wydawało mi się, że to tragedia. Przyzwyczaiłam się po mniej więcej dwóch tygodniach. Teraz już nie rejestruję uciążliwości hałasu w mieście, od wiosny do jesieni śpię spokojnie przy otwartym oknie, nad hałaśliwą ulicą, z pętlą tramwajową 500 metrów od bloku. Podejrzewam, że mieszkańcy Łęk Dukielskich juz dawno przyzwyczaili się do „hałasu” wiatraków.

      Odpowiedz
  6. Stanisław Węgrzyn

    Brawo Pani Anno! Wreszcie ktoś konkretnie napisał o beznadziejnych wiatrakach w Łękach Dukielskich. Tam już nie można normalnie funkcjonować a skutki na zdrowiu już za kilka lat będą odczuwać wszyscy mieszkańcy. Ta ferma wiatraków jest całkowicie za blisko domów. Niemcy, Holandia czy Austria już powoli likwidują zwoje farmy wiatrowe a do Polski trafiają stare słupy. Bilansu energetycznego nie uratują farmy wiatrowe. Jak zwykle w Polsce nie liczy się człowiek – przykład Łęk jest dobitnym faktem.

    Odpowiedz
    1. Jolanta vGB

      „Niemcy, Holandia czy Austria już powoli likwidują swoje farmy wiatrowe”… Stanisławie, a jakie masz na to dowody? Gdzie o tym przeczytałeś? Przynajmniej jeśli chodzi o Holandię, to nikt z moich holenderskich znajomych nie spotkał się z tym, aby zlikwidowano choć jedną farmę wiatrową w tym kraju. Gdy ich o to zapytałam, to mnie wyśmiano. Łatwo rzucać na stronę takie zdania bez dowodów. Czekam na choć jeden dowód od Ciebie świadczący o tym, że w Holandii zlikwidowano choć jedną farmę wiatrową, a słupy przewieziono do Polski. Podobnie jest z odległościami domostw od wiatraków. Nie twierdzę, że te w Łękach nie są za blisko. Ale w tejże Holandii znam kilka takich farm, które są w takiej samej odległości od domów, jak te w Łękach. Więc powoływanie się na to, że tam takich nie ma, też nie jest prawdą. To że wiatraki się nie podobają i wzbudzają emocje czy obawy, to rozumiem, podzielam też Twoją opinię, że w Łękach „wiszą” ludziom nad głowami, bo też miałam takie wrażenie, zwłaszcza w miejscu, gdzie stoi Twój rodzinny dom, ale to co napisałeś Ty i co napisała Anna uważam, że jest straszeniem ludzi na pograniczu demagogii.

      Odpowiedz
  7. Anna

    Bardzo dziękuję Panie Stanisławie za zrozumienie naszego problemu z wiatrakami. Przychodzą do mnie mieszkańcy Łęk, narzekając na wiatraki i cały czas mówią żeby zrobić coś z tymi wiatrakami. Niestety teraz już jest za późno. Narzekają również mieszkańcy Łęk na zły odbiór tv, szczególnie w obszarze Państwa Czajkowskich. W Iwoniczu powstało Stowarzyszenie przeciwne wiatrakom i proszę sobie wyobrazić, że plany budowy wiatraków w Iwoniczu zostały wstrzymane. Radni z Miejsca Piastowego zgłosili sprzeciw. Przynajmniej tam znaleźli się ludzie myślący o drugim człowieku. Jestem przerażona, że w niedługim czasie zacznie się budowa w Kobylanach – o zgrozo. Zostaniemy obstawieni wokół tym złem, o którym wcześniej pisałam.
    Pozdrawiam Pana, z dużą sympatią wspominam Pana Ojca,który mnie uczył w szkole w Łękach. Dukielskich.

    Odpowiedz
  8. krzycho77

    Z BICZA TRZASNĄĆ !. .. .. echhhhhh! Teraz nareszcie konkretny temat jest na tej stronie. Teraz sam chcę się dowiedzieć czy metalowy przedmiot przemieszczający się w powietrzy z prędkością rzędu 300 km/h, może powodować roztrój zdrowotności człowieka. A wszystko to powoduje niepokój po lekturze tych powyżej zamieszczonych komentarzy. Faktycznie działacie na moją świadomość. A może macie rację ? hmmmmm? Czego wróżyć Łęckim wiatrakom ? Czyżby były kiedyś zdemontowane? Jeżeli tak – to kiedy?
    ,,końcówka bicza przekracza prędkość dźwięku dlatego słychać jakby wystrzał” Lecz jeżeli łopaty wirników mogą narażać zdrowie to może rzeczywiście lepiej je zdemontować. przyznam że jestem tymi informacjami mocno zaniepokojony.

    Odpowiedz
    1. Krakowianka

      Zważywszy na to, że wiatraki w Łękach stoją już pięć lat, zostaną pewnie zdemontowane za około 15-20 lat. Jest to naturalna kolej rzeczy. Jeśli zaś chodzi o Pańskie obawy, to pragnę sprostować, że łopata turbiny wiatrowej nie jest wykonana z metalu. Są to lekkie i bardzo wytrzymałe tworzywa sztuczne. Technologię z roku na rok się ulepsza i dlatego wiatraki są coraz bardziej bezpieczne. To prawda, że końcówka śmigła przemierza 300 km w ciągu godziny, ale czy to taka zawrotna prędkość? Prędkość dźwięku to około 1225 km/h, czyli ponad cztery razy tyle. Można więc być spokojnym, nie grozi nam tu efekt dźwiękowy towarzyszący przelotowi Concorde’a. Rozstrój więc nikomu nie grozi, a na pewno nie z powodu hałasu. Jak już wcześniej pisałam, infradźwięki w takim natężeniu też nie są dla zdrowia szkodliwe. Ktoś zwyczajnie uprawia demagogię, tylko nie wiem w jakim celu.

      Apeluję ponownie o zdrowy rozsądek, są dużo bardziej szkodliwe od wiatraków wynalazki techniki, których używamy na co dzień i jakoś nikt nie robi „rabanu”.
      I jeszcze jedno, na Zachodzie demontuje się wiatraki tylko po to, aby na ich miejscu postawić nowocześniejsze turbiny o większej mocy.

      Pozdrawiam wszystkich Łęczan

      Odpowiedz
  9. Anna

    Zapraszamy Panią „Krakowiankę” do Łęk, aby pomieszkała sobie pod wiatrakami przynajmniej jeden miesiąc, bo zapewne dłużej nie wytrzyma. Nie uprawiam demagogii, po prostu napisałam szczerze, jaki jest odbiór mieszkańców Łęk, po paru latach działania wiatraków w naszej miejscowości. I tak naprawdę nie jestem przeciwniczką budowania wiatraków ,tylko jestem przeciwna i to nie tylko moja opina, budowania wiatraków w tak bliskiej odległości od zbudowań, jaka jest między innymi w Łękach. Jeśli chodzi o infradźwięki to każdy rozsądny człowiek wie, że są szkodliwe dla zdrowia ludzi. Tak naprawdę Łęki nie mają żadnych korzyści z wiatraków, jedynie ujemne skutki. Tylko do gminy Dukla wpływa duża kwota roczna za wiatraki. Coraz więcej ludzi sprzeciwia się budowie wiatraków w swoich miejscowościach. Myślę, że ludzie na przykładach innych miejscowości nie chcą przez całe życie patrzeć przez okno na świszczące, migotające i szkodliwe wiatraki ,mając przed sobą naturalne piękno, jakim jest przyroda.

    Odpowiedz
  10. Adam z Łęk

    „Tak naprawdę Łęki nie mają żadnych korzyści z wiatraków, jedynie ujemne skutki”. I tu pani Anna uderzyła w sedno. To największy skandal związany z wiatrakami w Łękach. Jak można było dopuścić do tego, aby pieniądze z wiatraków w dużej części nie były przeznaczane dla naszej miejscowości. Kto podpisywał umowę, kto był wtedy sołtysem? Może się teraz odezwie? Bo niby wszyscy to wiedzą, ale milczą. Dlaczego? Dziwne, że Pani Anna też mówi ogólnikami i nabiera wody w usta.

    Odpowiedz
  11. Anna

    Panie Adamie przecież Pan wie kto był sołtysem w 2008roku. Sołtys na pewno nie dopilnował umowy dzierżawy za wiatraki, pomiędzy Gminą a Łękami i teraz nie mamy przysłowiowej złotówki. W innych miejscowościach gdzie wybudowane są wiatraki powoływane są komitety które pilnują wszelkich spraw związanych z budową wiatraków i nie pozwalają „wodzić się za nos”.
    Gdybym „nabierała wody w usta” tak jak pan napisał, to nie byłoby mojego żadnego wpisu dotyczącego wiatraków.
    Pozdrawiam Pana.

    Odpowiedz
  12. Ireneusz Soliński

    Szanowni Państwo,
    nie miałem zamiaru ingerować w toczącą się dyskusję na naszej stronie, o sensie istnienia farmy wiatrowej w Łękach Dukielskich i jej oddziaływaniu na środowisko przyrodnicze, ale pomyślałem sobie, że to właśnie wywiad ze mną zamieszczony na tej stronie ją wywołał, a więc zobowiązuje mnie to do przedstawienia swojej opinii w tej bardzo istotnej sprawie i odpowiedzi na Państwa pytania. Dzisiaj niestety nie mogę długo siedzieć przy komputerze, bo jest już późna godzina aby napisać coś więcej, ale zdołałem jeszcze odnaleźć materiały NIK dotyczące kontroli działań i podejmowanych decyzji na szczeblu Urzędu Gminy w zakresie farmy wiatrowej w Łękach, które są bardzo istotne dla toczącej się dyskusji. Są to wybrane fragmenty z kontroli NIK, dotyczące wiatraków, szczególnie tych naszych oraz dochodów Gminy z tytułu ich lokalizacji w Łękach.
    Szerszy komentarz tych zagadnień i innych, postaram się na bieżąco zamieszczać na naszej stronie.
    Życzę zatem miłej lektury i serdecznie pozdrawiam.
    Ireneusz Soliński

    WYSTĄPIENIE POKONTROLNE – MATERIAŁY NIK DELEGATURA W RZESZOWIE
    I. Jedyna funkcjonująca na terenie Gminy Dukla to farma w miejscowości Łęki
    Dukielskie.
    II. Opracowanie dokumentów planistycznych w zakresie zagospodarowania
    przestrzennego Gminy Dukla, w związku z budową farm wiatrowych.
    III. Korzyści finansowe Gminy z tytułu funkcjonowania farmy wiatrowej.

    I. Jedyna funkcjonująca na terenie Gminy Dukla to farma w miejscowości Łęki
    Dukielskie.
    Farma ta została wybudowana na podstawie decyzji z dnia 6 listopada
    2002 r. Burmistrza Dukli o ustaleniu warunków zabudowy i zagospodarowania
    terenu. Decyzję zatwierdzenia projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na
    budowę tej farmy, wydał Starosta Krośnieński w dniu 27 lutego 2004 r.
    – W wyniku oględzin farmy wiatrowej w Łękach Dukielskich, przeprowadzonych
    w trakcie niniejszej kontroli, stwierdzono 5 elektrowni (masztów) usytuowanych
    nierównomiernie (w zabudowie rozproszonej). W sąsiedztwie farmy usytuowany był
    jeden budynek mieszkalny w odległości ok. 500 m od najbliższego masztu.
    W pobliżu masztów przebiegają drogi gminne gruntowe służące jako dojazd do pól.
    Liczba masztów (turbin wiatrowych), była zgodna z decyzją o ustaleniu warunków
    zabudowy i zagospodarowania terenu oraz z decyzją zatwierdzającą projekt
    budowlany i udzielającą pozwolenia na budowę.
    [Dowód, akta kontroli str. 340-344, 432-446, 532-539 ]

    – W dniu 6 czerwca 2009 r. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krośnie
    przeprowadził obowiązkową kontrolę farmy wiatrowej w Łękach Dukielskich, w której
    stwierdził m.in. zgodność tego obiektu budowlanego z projektem zagospodarowania
    działki oraz z projektem architektoniczno-budowlanym. W dniu 8 czerwca 2009 r.
    organ ten wydał decyzję udzielającą pozwolenia na użytkowanie ww. obiektu
    budowlanego.
    [Dowód, akta kontroli str. 540-545 ]

    – Burmistrz Dukli przesłuchany w charakterze świadka na okoliczność złożonych do
    Urzędu skarg, zeznał m.in., że do Urzędu Miejskiego w Dukli, nie wpływały skargi
    (protesty) dotyczące pracy urządzeń ww. farmy.
    [Dowód, akta kontroli str. 577-578]

    – W okresie objętym kontrolą w ewidencji skarg i wniosków Urzędu
    zarejestrowano łącznie 7 skarg (wniosków), z tego: 4 skargi w 2009 r., po 1 skardze
    w latach 2010, 2012 i 2013 (do dnia 15 października 2013 r.). Skargi te nie dotyczyły
    istniejącej farmy wiatrowej w miejscowości Łęki Dukielskie oraz postępowań
    dotyczących budowy nowych farm wiatrowych.
    [Dowód, akta kontroli str. 546-552]

    II. Opracowanie dokumentów planistycznych w zakresie zagospodarowania
    przestrzennego Gminy Dukla, w związku z budową farm wiatrowych.
    Uchwalenie Studium
    1. W dniu 27 maja 1998 r. Rada Miejska w Dukli podjęła uchwałę Nr XXXVII/227/98
    w sprawie przystąpienia do sporządzenia Studium uwarunkowań i kierunków
    zagospodarowania przestrzennego Miasta i Gminy Dukla.
    Zarząd Miasta i Gminy Dukla pismem z dnia 12 stycznia 1999 r. zawiadomił
    właściwe organy i inne podmioty o wszczętej procedurze i wezwał je do składania
    wniosków i informacji mających wpływ na kształtowanie polityki przestrzennej.
    Studium przyjęte zostało uchwałą Nr XVIII/185/2000 Rady Miejskiej w Dukli z dnia
    20 listopada 2000 r. Zapisy Studium przewidywały możliwość lokalizacji farm
    wiatrowych.
    W Studium m.in. zapisano:
    − Przyjmuje się następujące cele operacyjne w wyodrębnionych sferach –
    w sferze technicznej wykorzystanie energii wiatru dla potrzeb energetycznych;
    − Istotne z punktu widzenia rozwoju gminy tereny strefy gospodarczej to obszary
    potencjalnego rozwoju energetyki odnawialnej;
    − W obrębie strefy gospodarczej wyznacza się obszary aktywnej polityki
    przestrzennej gminy mające na celu potencjalny rozwój energetyki odnawialnej
    – elektrownie wiatrowe;
    − Ewentualny rozwój energetyki wykorzystującej energie wiatru przewidywany
    jest w strefie potencjalnego rozwoju energetyki odnawialnej na południowych
    stokach wzniesień na północ od Teodorówki. Celowość rozwoju tego rodzaju
    energetyki należy potwierdzić wynikami badań;
    − Aby rozstrzygnąć celowość wykorzystania źródła energii odnawialnej, jakim jest
    energia wiatru, należy przeprowadzić co najmniej roczny cykl badań prędkości
    wiatru w strefach potencjalnego rozwoju energetyki odnawialnej. W sytuacji,
    gdy wyniki badań i analiza ekonomiczna wykażą zasadność rozwoju energetyki
    bazującej na elektrowniach wiatrowych, podjąć działania zmierzające do
    wykorzystania tego ekologicznego źródła energii. Dla potrzeb elektrowni
    wiatrowych niezbędna jest rezerwa terenu. Orientacyjny rozmiar strefy
    technicznej, wokół potencjalnego masztu z wirnikiem wynosi około 300 m.
    Strefa techniczna powinna zostać niezabudowana.
    Grunty przeznaczone pod budowę elektrowni wiatrowych – obszary potencjalnego
    rozwoju energetyki odnawialnej, zgodnie z rysunkami dołączonymi do Studium
    wyznaczone zostały w 10 miejscowościach Gminy: Równe, Wietrzno, Łęki
    Dukielskie, Nadole, Teodorówka, Iwla, Głojsce, Dukla, Cergowa i Jasionka.
    [Dowód, akta kontroli str. 36-54 ]
    III. Korzyści finansowe Gminy z tytułu funkcjonowania farmy wiatrowej.
    W okresie objętym kontrolą, do budżetu Gminy Dukla, z tytułu podatku od
    nieruchomości naliczonego od farmy wiatrowej w Łękach Dukielskich, wpłynęła
    kwota 2.207.045,75 zł, z tego:
    − 17.748 zł – podatek wpłacony w 2009 r.,
    − 568.796 zł – podatek wpłacony w 2010 r.,
    − 568.158 zł – podatek wpłacony w 2011 r.,
    − 569.013 zł – podatek wpłacony w 2012 r.,
    − 483.331 zł – podatek wpłacony w 2013 r. za okres 10 miesięcy. Do wpłaty
    pozostała 11 i 12 rata 2013 r. w kwocie łącznej 96.674 zł.
    Dochody budżetu ogółem Gminy Dukla wykonane w ww. okresie wynosiły: w 2009 r.
    – 41.613.179 zł, w 2010 r. – 47.857.323 zł, w 2011 r. – 43.608.968 zł, w 2012 r. –
    46.266.187 zł, w 2013 r. za okres III kwartałów – 33.768.668 zł.
    Udział wpływów z tytułu podatku od nieruchomości od funkcjonującej farmy
    wiatrowej w Łękach Dukielskich, w dochodach ogółem budżetu Gminy Dukla,
    w poszczególnych latach okresu objętego kontrolą wynosił odpowiednio: 0,04%,
    1,19%, 1,3%, 1,23% i 1,29%

    [Dowód, akta kontroli str. 582-583 ]

    Odpowiedz
  13. Tomasz Węgrzyn

    Moja nauczycielka języka polskiego pani Zyta Wierdak mawiała :„ jakby to pies zjadł to by się wściekł” i tak mogę skomentować wasza radosną twórczość. Odniosę się do kilku tylko spraw. Po pierwsze szanowna Anno, skoro krakowianka nie wytrzyma miesiąca w sąsiedztwie tych morderców, to jakim cudem mieszkańcy wytrzymują już 6 rok? Krakowianko masz rację, każdy, kto opowiada podobne bzdury, ma w tym cel. Kolejna sprawa, dzierżawa. Kto był sołtysem, który nie dopilnował umowy dzierżawy między gminą a Łękami? (normalnie chyba padnę, Aniu w twoim przypadku ta woda w ustach by się przydała, przynajmniej uniknęłabyś kompromitacji). Ja byłem sołtysem i nie miałem ani zamiaru, ani prawa dopilnowywać jakiejkolwiek umowy dzierżawy. Powód jest prosty, umowy były podpisywane pomiędzy inwestorem a indywidualnymi właścicielami gruntów i nie znam ani jednego niezadowolonego. Są niezadowoleni Ci, którzy sprzedali grunty zamiast wydzierżawić i ci, którzy mogli wynegocjować trochę więcej. Wasze zarzuty w stosunku do mnie w tej sprawie są „ z kosmosu” i najlepiej dowodzą poziomu waszej wiedzy w temacie wiatraków. Aniu mogłabyś mi wskazać tak ze 2-3 „komitety w innych miejscowościach nie dające się wodzić za nos”? Nie „bojowników” tylko tych pilnujących interesów, podpisujących dzierżawy itp.? Wiatraki są świetnie wykorzystywane do zbijania kapitału politycznego. Jak wójt jest za, to opozycja krzyczy, że chce wymordować gminę gdy wójt przeciw, to, że wyrzuca inwestorów i nie dba o rozwój gminy (z obydwoma przypadkami spotkałem się w Polsce). Najbliższy przykład – Miejsce Piastowe kilka dni temu. Film z protestu i wypowiada się człowiek, który oprotestował chyba wszystko w okolicy a z nim kandydat do którejś z rad, bodajże Sanoka. Teraz o naszych wiatrakach. Łęki nie odniosły żadnych korzyści …… nie no oczywiście, grubo ponad 0,5 mln zł zainwestowane w wieś to nic. Mieszkacie w Łękach i nie wiecie? Piszesz Aniu o „świszczących, migotających i szkodliwych” wiatrakach, mogłabyś mi powiedzieć jakie odczuwasz dolegliwości spowodowane przez wiatraki? Ciekaw jestem też, kiedy zaobserwowałaś w Łękach to „migotanie”? Bo ja jeszcze nigdy. Albo kłamiesz albo po prostu tutaj nie mieszkasz i powielasz stereotypy z internetu. Nie sztuką jest anonimowo rzucać oskarżenia. Sztuką jest pod własnym nazwiskiem przedstawić swoje zdanie i umieć je uzasadnić. Znam opinię mieszkańca Łęk, którą przedstawił człowiekowi z zewnątrz ale pod warunkiem, że nie będzie jej upubliczniał….. dlaczego się kryje, skoro mówi prawdę, nie rozumiem. Problemy z wiatrakami są dwa. Po pierwsze ich widać, po drugie ich słychać. To czy komuś się podobają czy nie to indywidualna sprawa. Natomiast każdy mieszkaniec wsi wie, że wiatraki słychać, raz słabiej, raz mocniej a raz wcale. Są sytuacje, że można je usłyszeć z ponad 1 km i więcej. Nie wierzę jednak, że ktoś np. z odległości 600-800m słyszy wiatrak w domu, przez ściany czy zamknięte okna. Są mieszkańcy którym wiatraki przeszkadzają i są negatywnie nastawieni. Jeden z mieszkańców w marcu tego roku powiedział mi, że na początku nie było problemu, jednak teraz wydarzyła się sytuacja, że sąsiad wybudował nowy budynek, który stworzył odbicie i teraz ma z tym problem. Mieszka w odległości trochę ponad 500m od najbliższego wiatraka. Nie mam zamiaru tego ukrywać, taka jest prawda. Ale ciekawy jest też przykład z innej beczki. Młode małżeństwo, obydwoje z Łęk, wzięli ślub nie dawno. Mieszkają przez ponad 5 lat w odległości 780 i 680 metrów od wiatraka. Rozmawiałem wczoraj z chłopakiem, chcą wybudować swój nowy dom bliżej niż teraz mieszkają (to już 2 taki przypadek w Łękach). Prawdą jest też to, że wystąpiło pogorszenie sygnału TV naziemnej. Wprawdzie większość korzysta z satelity ale kilka osób zgłosiło mi taką sytuację. Dwie rzeczy, które najbardziej ”bolą” mieszkańców w związku z wiatrakami to po pierwsze zniszczona droga powiatowa, powodem był brak odpowiedniej umowy starostwa z inwestorem, w tym roku droga nareszcie została naprawiona, a druga rzecz, to fakt, że do gminy wpłynęło już ponad 2mln zł podatku a wbrew obietnicom władz Łęki nie otrzymują np.15- 20% tej sumy. Prawda o wiatrakach leży pośrodku. Zawsze to powtarzam, nie są ani „zbawieniem” dla wsi czy gminy ani „mordercą”. Są inwestycją, która ma przynieść dochody inwestorowi. Natomiast lokalna społeczność może przy okazji zrealizować kilka pożytecznych pomysłów. Budowa farmy, jest pogorszeniem warunków życia na wsi, jednak sęk w tym, by społeczność w zamian otrzymała rekompensatę w postaci regularnych inwestycji. Pozdrawiam. Tomasz Węgrzyn – sołtys wsi Łęki Dukielskie.

    Odpowiedz
  14. Anna

    Wiatraki w Łękach są jednymi z wiatraków w całej Europie o największej mocy 2MG. Panie Sołtysie, jeśli dla Pana 0,5mln złotych jest ważniejsze od zdrowia ludzi, to brak mi słów. Życzę Panu i Pana Rodzinie dużo zdrowia.

    Odpowiedz
  15. Tomasz Węgrzyn

    Anno, ta woda w ustach to jednak dobry pomysł ……… Znowu „potwierdzasz swoją ignorancję w temacie. To nie są największe i jedyne tak duże wiatraki w Europie, to po pierwsze, 0,5 mln zł nie jest ważniejsze niż zdrowie mieszkańców to po drugie. Nie mam sobie nic do zarzucenia w kwestii planowania budowy farmy wiatrowej gdyż po prostu nie uczestniczyłem w tym procesie. Przeczytaj jeszcze raz raport NIK-u ze zrozumieniem. Jedyne czego żałuję, to to, że prawdopodobnie można było jeszcze więcej „wyciągnąć” od inwestora. Skoro znów używasz tutaj argumentu zdrowia, to bardzo cię proszę pokaż mi 1-2 przypadki jakiegoś zachorowania w Łękach w związku z oddziaływaniem wiatraków. Dziękuję za życzenia, moja rodzina ma się dobrze dzieci zdrowe i NIGDY nie wyprowadzę się z Łęk Dukielskich, bo kocham to wspaniałe miejsce, gdzie mieszkają prawie wszyscy moim najbliżsi i przyjaciele. Mieszkam niespełna 900 m od wiatraka, wprawdzie jestem osłonięty przez remizę i z okna widzę tylko szczyt jednego wiatraka ale regularnie rozmawiam z mieszkańcami pytając ich o odczucia. Znam ludzi, którzy mieszkają około 500 m od wiatraka i nie widzą większych problemów ale znam też takich, którzy zgłaszają, że są dni, kiedy wiatraki są uciążliwe. Zdarzają się dni, kiedy wiatraki słychać bardzo wyraźnie. Z a kogo ty mnie uważasz? Będę pierwszą osobą, która będzie bić na alarm jeśli mieszkańcy zaczną chorować, wariować, kiedy będą im pękać pęcherzyki powietrzne w płucach, będą chorować na epilepsję, kiedy będą mieć zaburzenia w widzeniu, bronchit, bóle mięśni, wrzody żołądka i dwunastnicy, krwawienie ze spojówek, hemoroidy, znaczące obniżenie ilorazu inteligencji i zaburzenia neurologiczne charakterystyczne dla rozległego uszkodzenia mózgowia -podobne do objawów choroby Parkinsona, stwardnienia rozsianego i AIDS. Ta wyliczanka, to tylko część schorzeń, o których można poczytać na stronie STOP WIATRAKOM. Będę pierwszy, który uderzy się w piersi, który zacznie krzyczeć ale na razie nie mam podstaw więc przestań wysnuwać swoje demagogiczne wnioski i zacznij rozmawiać merytorycznie. Pozdrawiam i również życzę zdrowia.

    Odpowiedz
    1. Jolanta vGB

      Szanowny Panie Sołtysie, Szanowny Panie Tomku,
      pozwolę sobie wyrazić zdziwienie Pana uwagą, że inwestycja budowy wiatraków została zrealizowana jakby poza Pana wiedzą, że Pan nie miał na nią wpływu. Napisał Pan: „Nie mam sobie nic do zarzucenia w kwestii planowania budowy farmy wiatrowej gdyż po prostu nie uczestniczyłem w tym procesie”. To ja czegoś nie rozumiem. Zawsze wydawało się mi, że sołtys jest gospodarzem wsi, a to znaczy, że ma wpływ na to, co się w jego wsi dzieje, wie, jakie większe inwestycje, także prywatne, są w jego miejscowości realizowane i jaki mają wpływ (dodatni, czy ujemny) na życie mieszkańców wsi, czy wreszcie analizuje jakie wieś osiągnie korzyści i dba o to, aby były zapisane w odpowiednim dokumencie. A jeśli tego nie wie, albo nie ma na to żadnego wpływu, to znaczy, że – przy całym szacunku dla Pana – gmina lekceważy sołtysa, albo że sołtys w ogóle nie jest potrzebny.

      Odpowiedz
  16. krzycho77

    Szanowny , Wielce Czcigodny Panie Sołtysie. Wszelkie objawy chorób które wyszczególniłeś w swej wypowiedzi dotknęły mnie gdy żyłem w Łękach jeszcze gdy wiatraków nie było. Przypuszczałem że powodem tych przypadłości były Dukielskie wiatry. Ale doktory mnie przebadały i stwierdziły że te przypadłości to powstały z powodu dużej ilości wypitego annnnkoholu za kioskiem kolo remizy a nawet w klubie sportowym Zorza. Bo piło się nieraz do nastania zorzy porannej, a odgłos porannego autobusu wiozący ludzi do KHS przypominał że czas kończyć imprezę. Lecz gdyby wiatraki demontowali i sprzedawali to daj mi znać o terminie przetargu, chętnie kupię po cenie złomu. Ostatnio gdy byłem pod wiatrakami przyznam się bez bicia że piłem tam annnkohol. Efekt trunkowania połączony z obserwacją wirującego wirnika jest piorunujący, bardzo fajnie we łbie się kołuje i jest przyjemnie. Spróbuj !
    pozdro !!!!….. KL.

    Odpowiedz
  17. Ireneusz Soliński

    Muszę skomentować to co napisał Tomek, chociaż obiecywałem sobie, że nie będę zbytnio przeszkadzał w toczącej się polemice. Widzę, że jesteś realistą, Twoje podejście do sprawy jest prospołeczne. Mam nadzieję, że większość mieszkańców Łęk wykazuje podobne podejście do inwestycji proekologicznych, które pomimo, że są mniej uciążliwe od tradycyjnych technologii, to społeczeństwo odnosi się do nich z pewną rezerwą. Jest to spowodowane brakiem fachowej wiedzy o tego rodzaju obiektach, ich roli w zaspokajaniu potrzeb człowieka i oddziaływaniu na środowisko. W tych sprawach, edukację ekologiczną należy prowadzić już w szkole podstawowej. W USA 10 lat przed rozpoczęciem budowy elektrowni jądrowej rozpoczęto rozmowy ze społeczeństwem mieszkającym w sąsiedztwie i nie było protestów społecznych podczas jej budowy. Nikt nie chce mieć za plecami żadnego obiektu, który będzie ingerował w jego dotychczasowy tryb życia, porządek, spokój, ciszę. Większość jest za wiatrakami ale nie w swoim sąsiedztwie. Zjawisko to jest znane w świecie jako „Syndrom NIMBY”. Ujawniło się też w Polsce w ostatnich kilkunastu latach. I to nic dziwnego, ludzie na to tak reagują. Ale po to są negocjacje, rozmowy, edukacja, uświadamianie i nauka, aby społeczeństwo zaakceptowało te zmiany w krajobrazie, komforcie życia itp. Te inwestycje (wiatrowe) muszą powstawać, a ich lokalizacje są tam gdzie są najkorzystniejsze zasoby, dające inwestorom określone korzyści zachęcające ich do dalszego inwestowania. Takie są uwarunkowania rozwoju społeczno-gospodarczego kraju i polityki ekologicznej Unii Europejskiej. Szerzej na ten temat napisano w wywiadzie ze mną, który wywołał niniejszą dyskusję. Wniosek jest taki, że rozwój cywilizacji kosztuje, nie ma nic za darmo, trzeba poświęcić coś za coś innego, co jest dla nas niezbędne. Miasto ponosi koszty cywilizacji w dostatecznym stopniu, wieś musi także część tych kosztów ponieść. To, że w Łękach jest farma wiatrowa, to nie moja fanaberia, tylko że w tym obszarze są najkorzystniejsze warunki ekonomiczne i energetyczne do pozyskiwania energii elektrycznej i budowy elektrowni wiatrowej. Produktywność energetyczna elektrowni wiatrowych, jest większa niż w okolicach nadmorskich. Wcześniej przedstawiłem państwu raport z kontroli NIK, dotyczący wyboru lokalizacji farmy wiatrowej i decyzji środowiskowej i pozwolenia na budowę. Wszystko było w zgodzie z obowiązującym prawem. Zatem gratulacje dla Burmistrza Gminy Dukla i Sołtysa Łęk Dukielskich. Dlaczego gratulacje?, bo dzięki tej farmie wiatrowej, Łęki Dukielskie stały się sławne w całym prawie świecie: w Danii, Holandii, Belgii, Niemczech, Finlandii, Kanadzie, Włoszech, Portugalii, Hiszpanii. Chinach, Czechach, Słowacji i Austrii. Wszędzie tam, gdzie byłem na wykładach, konferencjach, promowałem naszą wioskę, jako tę, która zrozumiała co oznacza ekologia i zaakceptowała wiatraki w swoim sąsiedztwie. We wspomnianym wywiadzie powiedziałem, Łęki powinny być dumne, że posiadają takie dobro gospodarcze, jakim są zasoby wiatru, najlepsze w Polsce, bowiem mogą one zmienić status społeczny tej naszej mieściny. I to się stanie niebawem, bowiem z tytułu Jubileuszu 650-lecia Łęk, zamierzamy razem z Panią Jolanta vGB, przedstawić Program rozwoju gospodarczego i ekologicznego Łęk Dukielskich i częściowo go zrealizować przed Jubileuszem.
    Drodzy Państwo, mieszkańcy Łęk Dukielskich, porzućcie swary i kłótnie, na rzecz dobra społecznego, jakim jest rozwój gospodarczy naszej Gminy i naszej miejscowości. Zapraszam Was wszystkich do konstruktywnej współpracy w tym zakresie.
    Pozdrawiam serdecznie
    Ireneusz Soliński

    Odpowiedz
  18. krzycho77

    Pan Irek S prawdę tu mówi. Te wiatraki to zaledwie mała kropelka energii w sieci elektrycznej, ale to jasny punt w tej przestrzeni. Przeczytałem i czytam całą dyskusję z zainteresowaniem. Obejrzałem z bliska elektrownie wiatrowe istniejące na pomorzu zachodnim PL . Tam ludzie nie narzekają na uciążliwość tych obiektów. Swoją drogą za oknem mojego domu mieszkańcy narzekają na lotnisko Bemowo, samoloty, odloty itp. Gdybym miał porównywać hałas samolotów i wiatraków to jakby mrówka do słonia. Zmiany w krajobrazie to rzecz gustu w tej nowej cywilizacji homo sapiens. Ale czy są konkretne przykłady w Łękach że ktoś zachorował ? wątpię aby takie były! !!! – Jeżeli sołtys jeszcze żyje to i inni pewnie też cieszą się dobrym zdrowiem . AMEN.

    Odpowiedz
    1. Ireneusz Soliński

      Z przyjemnością odpowiadam Panu Krzycho77 (nie rozszyfrowałem do końca tego skrótu), dlatego, że odpowiada mi tego rodzaju styl wypowiedzi, jaki Pan prezentuje w komentarzach, a mianowicie, merytoryka zabarwiona humorem. Tak należy prowadzić dyskusję, w takim właśnie stylu. Gdyby tak większość dyskutujących prezentowała tego rodzaju podejście… /…/
      Dziękuję za pozdrowienia. Również serdecznie pozdrawiam i zachęcam do aktywnego uczestnictwa w toczącej się dyskusji.

      Ireneusz Soliński

      Odpowiedz
  19. Anna

    Brawo Pani Jolu, Pani komentarz jest trafny, nic dodać nic ująć. Oj Panie Sołtysie to raczej Pan się kompromituje swoimi wypowiedziami. Co to za Gospodarz którego nie interesuje tak ważna inwestycja, jaką jest budowa farmy wiatrowej.

    Odpowiedz
  20. Tomasz Węgrzyn

    Droga Jolu, kogo jak kogo ale Ciebie, tak doświadczonej dziennikarki nie podejrzewałem o takie przeoczenie. Odpowiedź na twoje wątpliwości jest krótka i zawiera się we wcześniejszej wypowiedzi Ireneusza. Cytuję raport NIK-u „Farma ta została wybudowana na podstawie decyzji z dnia 6 listopada
    2002 r. Burmistrza Dukli o ustaleniu warunków zabudowy i zagospodarowania terenu. Decyzję zatwierdzenia projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę tej farmy, wydał Starosta Krośnieński w dniu 27 lutego 2004 r.” Zostałem sołtysem 31.03.2005r. – ponad rok po wydaniu pozwolenia na budowę. Myślę, że to wystarczy w kwestii odpowiedzi. Zostając sołtysem dostałem farmę „w spadku” i moim celem było „wycisnąć” dla Łęk jak najwięcej. Jedyna konsultowana ze mną rzecz, to przebieg drogi dojazdowej. Planiści inwestora rozpatrywali drogi koło państwa Czajkowskich i na „Folwarku” drogę koło zbiornika wodnego. Zaproponowałem im drogę koło kościoła, gdyż uznałem ją za najważniejszą z proponowanych. Nie dość że powstawała druga droga do Myszkowskiego, to jeszcze wskazałem im możliwość budowy parkingu przy kościele w taki sposób jak jest dzisiaj, z maksymalnym wykorzystaniem terenu. Powstała droga i parking, którego parafia do dziś by nie wybudowała. Szybko zapomina się jakie tam były trawska i błoto. Sam ten parking kosztował kilkaset tysięcy złotych. To jest jedyna rzecz z projektu farmy w której „uczestniczyłem”. Wiem Jolu, że nie zwróciłaś uwagi na daty, więc stąd twoje wątpliwości, które jak zauważyłaś już trafiły na podatny grunt u Anny. Aniu nie wiem jaki masz cel w atakowaniu mnie, lubię polemikę ale konstruktywną, czekam na przykłady z twojej strony, fakty a nie populistyczne „bicie piany”. Pozdrawiam i zdrowia życzę.
    PS. Krzycho77 w sobotę miałem okazję odwiedzić stolicę i przeżyć wspaniałe emocje na stadionie narodowym wraz z grupą kilkunastu mieszkańców Łęk Dukielskich. Pozdrawiam łęckiego warszawiaka.

    Odpowiedz
    1. Jolanta vGB

      Szanowny Panie Sołtysie,
      daty podane przez Pana przemawiają na Pana korzyść, co nie zmienia faktu, że nadal nie mogę zaakceptować tego, iż takie decyzje podejmowane są poza gospodarzem wsi, czyli sołtysem. Niezależnie kto nim jest. I pewnie jest coś na rzeczy, ponieważ znam przypadek z miejscowości pod Krakowem, w której sołtys zablokował zniwelowanie podworskich stawów sprzedanych prywatnemu przedsiębiorcy przez wójta gminy. Przepychanki, protesty trwały dość długo, ale sołtys zwyciężył, stawy pozostały. Większość osób, które wspierały sołtysa wyraża przekonanie, że stawy chronią miejscowość przed zalaniem, jako że od wieków służą też jako zbiorniki retencyjne. Sądzę, że w Łękach też można było wymóc na gminie przekazywanie na rzecz wsi część pieniędzy z podatków za „wiatraki”. Zresztą myślę, że nie jest jeszcze za późno.

      Odpowiedz
  21. Tomasz Węgrzyn

    Nie mam zamiaru oceniać tego, co było kiedyś, biorę odpowiedzialność za swoje decyzje. Co do przekazywania środków z gminy to jak najbardziej można o nie walczyć … /…/ Jolu porozmawiamy na ten temat gdzieś przy jakimś spotkaniu, gdyż dużo można o tym mówić. Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  22. łęczanin

    Pnie Soliński, z całym szacunkiem do Pana ale uważa Pan, że Zespoły Naukowców z całego Świata przedstawiając swoje publikacje, potwierdzone różnymi badania w sprawie szkodliwości wiatraków dla zdrowia ludzi KŁAMIĄ??? Mówi Pan, że „trzeba poświęcić coś dla czegoś”, to ja mam poświęcać swoje zdrowie, mojej rodziny i mieszkańców wsi dla Inwestora i pewnych ludzi, którzy zarobili i zarabiają krocie pieniędzy na farmie wiatrowej??? Jestem pewien, że nigdy w życiu by Pan sobie nie pozwolił wybudować choć jednego wiatraka nad swoim domem. Może warto poczytać co mówią naukowcy z całego Świat jak „grzmią” aby nie dać sobie budować wiatraków w pobliżu zabudowań bo udowodnione jest, że jednak mają negatywny wpływ na zdrowie ludzi. Przede wszystkim powinien poczytać o tym Sołtys z łęk Dukielskich bo brak mu wiedzy na ten temat.

    Odpowiedz
    1. Krakowianka

      A jakaż to literatura? Proszę choć zacytować, przynajmniej ze trzech naukowców, najlepiej światowej sławy, bo jeden fanatyk nie sprawi, że wiatraki staną się szkodliwe, a to, że nikt w Łękach nie choruje poważnie z powodu postawionych tam wiatraków, mówi samo za siebie. No chyba, że się mylę – czy ktoś się poważnie rozchorował, z powodu powstania farmy wiatrowej, przez te 5 lat? Z powodu szkodliwych substancji, które są produktami spalania węgla, umiera rocznie 25 000 osób w Polsce. Czy chociaż jeden Łęczanin zmarł dlatego, że w sąsiedztwie stoją wiatraki?

      Odpowiedz
      1. redakcja Autor wpisu

        Szanowni Państwo,
        zamykamy dyskusję na temat wiatraków w Łękach. Zdajemy sobie sprawę z tego, że temat został wywołany poprzez publikację wywiadu z profesorem Ireneuszem Solińskim, dlatego zaakceptowaliśmy wymianę zdań na ten temat. Uważamy jednak, że wystarczająco dużo osób wypowiedziało swoje zdanie o wiatrakach i za i przeciw. Natomiast strona Miłośników Historii Łęk Dukielskich nie jest stroną do dyskutowania o wiatrakach czy innych współczesnych bolączkach wsi. Z poważaniem, Redakcja

        Odpowiedz
  23. łęczanin

    ….Panie Sołtysie chwali się Pan parkingiem?…raczej „schrzanionym” parkingiem… parkingiem z trzema słupami na środku parkingu, jak można było niedopilnować tej sprawy, a po drugie pierwszy projekt parkingu był inny, to Firma budująca wiatraki zrobiła sobie parking dwupoziomowy aby im było dobrze skręcać z wiatrakami, a mam niestety w zimie jest źle wyjeżdżać na główną drogę…

    Odpowiedz
  24. Ireneusz Soliński

    Skoro zamykamy dyskusję o wiatrakach, to proszę jeszcze pozwolić mi na napisanie paru słów na temat tego zagadnienia i skierować je szczególnie do dwóch osób:
    1. Do Pani Jolanty /…/
    Pani Jolu, dziękuję za współpracę w zakresie tematyki zawartej w wywiadzie ze mną. Jeśli Pani uzna, że na coś się jeszcze przydam, np. w sprawie Jubileuszu, to chętnie pomogę.

    2. Panu Łęczaninowi dziękuję za krytykę moich poglądów o wiatrakach. Bardzo proszę o przesłanie mi chociaż kilku tytułów czasopism zagranicznych, w których były zamieszczone wyniki badań, na które się Pan powoływał w komentarzach.
    Również odnoszę się do Pana z wielkim szacunkiem i podziwiam Pana zaangażowanie w sprawie oddziaływania elektrowni wiatrowych na środowisko przyrodnicze.

    Nie wyraziłbym zgody na postawienie wiatraka w pobliżu mojego domu, tylko w takiej odległości, która wynika z obowiązującego prawa.

    W najbliższym czasie postaram się o opinię ekspertów z zakresu wibroakustyki AGH w Krakowie, na temat szczególnie dotyczący hałasu i jego szkodliwości dla człowieka i zapoznam Pana i wszystkich Państwa z jej treścią.

    Ireneusz Soliński

    Odpowiedz
    1. madzia857

      Przepraszam dołączam się do dyskusji teraz pomimo tego, że w Łękach nie mieszkam już dosyć długo ale uważam, że należy skończyć z głupotą. Wiatrakami stoi cała Holandia, Niemcy i jakoś z tego powodu nikt nie cierpi, ba nawet ludzie są zadowoleni. Jest to o wiele tańszy sposób pozyskiwania energii. A parking niestety stoi w miejscu gdzie miał być Dom Ludowy. I tutaj ubolewam… Dlaczego nie wybudowano Domu Ludowego??? Gdzie są materiały, które były zakupione??? Te i szereg pytań się nasuwa. Ale myślę, że w Łękach jest wiele mądrych osób i w końcu ta sprawa również zostanie załatwiona. Będę się temu bacznie przyglądać. Pozdrawiam

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *