Przez ponad osiem lat istniała w Wietrznie pierwsza w Europie i jedna z pierwszych na świecie szkoła wiertnicza. Dlatego zadziwia fakt, że do tej pory w Wietrznie nie ma żadnej tablicy informacyjnej o tej szkole?
To prawda, że szkoła pod nazwą Praktyczna Szkoła Wiercenia Kanadyjskiego powstała w Ropiance w 1885 roku. I to w tej miejscowości odsłonięto 17 maja 2003 roku obelisk upamiętniający tę szkołę. W Ropiance szkoła działała przez ponad trzy lata. Znacznie dłużej, bo ponad osiem lat, istniała w Wietrznie. Dlaczego więc w tej miejscowości do tej pory nie upamiętniono tego faktu obeliskiem czy choćby tablicą informacyjną? Przecież jest się czym chwalić.
W literaturze historycznej przyjmuje się bowiem, że była to pierwsza szkoła wiertnicza w Europie i jedna z pierwszych na świecie. Nie znalazłam dotąd dokumentów na istnienie w tym czasie poza Polską podobnej szkoły. Więc fakt, że szkoła była ewenementem na dużą skalę, jest bezsporny.
Dlaczego więc w Wietrznie tak cicho o tej szkole?
Z moich badań historycznych wynika, że jeszcze do niedawna nikt w Wietrznie i w okolicy, kogo o to pytałam, nie wiedział, w którym miejscu ta szkoła wiertnicza była.
Odpowiedź znał znany w Wietrznie historyk – hobbysta Stanisław Artabuz (1905-2000). Kiedy w 1989 roku odwiedziłam go w Wietrznie, wskazał z progu swojego domu miejsce, gdzie stał szkolny budynek. – Tu była ta szkoła, na tych działkach, które odkupiłem od kopalnictwa – powiedział.
Długie lata nie interesowałam się tym tematem, choć dziwiłam się, kiedy dotarły do mnie informacje, że w Wietrznie chcą upamiętnić szkołę obeliskiem usadowionym w … centrum miejscowości. Wtedy kilku osobom powiedziałam, że obelisk powinien stanąć w pobliżu domu pana Artabuza, bo według niego to tam stał budynek szkoły.
Ale gdzie dokładnie?
Niedawno od wnuczki Stanisława Artabuza otrzymałam zapiski dziadka, w których są podane numery działek, na których stała szkoła.
W tych zapiskach Stanisław Artabuz powołał się na zapis o istnieniu szkoły ks. Władysława Sarny w książce „Opis powiatu krośnieńskiego pod względem geograficzno-historycznym”.
Oznacza to, że już dla p. Artabuza była to informacja zapewne „głęboko historyczna” (czytaj: niewiarygodna), bo przecież budynku szkoły zapewne dawno już nie było. Znając ciekawość historyczną, dociekliwość i dokładność Stanisława Artabuza, gdyby budynek szkoły jeszcze istniał, na pewno by to zanotował. Niestety, nie znalazłam ani opisu szkoły, ani daty jej rozbiórki.
O tym, że wspomnienia o szkole wiertniczej w Wietrznie już za czasów Stanisława Artabuza były już mgliste świadczy też to, że pomylił daty istnienia szkoły w Wietrznie. Ale na szczęście podał prawidłowe stare numery parcel. Zaznaczyłam je na mapie katastralnej, która jest dostępna w Archiwum Państwowym w Przemyślu.
Dzięki pomocy pana Bogdana Chłapa, geodety, możemy dokładnie wskazać, o które działki chodzi. Pan Bogdan podkreślił je na czerwono. To dokładnie naprzeciw domu rodzinnego państwa Artabuzów, tylko po drugiej strony drogi.
Działki są niezabudowane i są obecnie własnością Agnieszki Jaracz-Woźniak, wnuczki Stanisława Artabuza. To idealne miejsce na postawienie w tym miejscu choćby tablicy informacyjnej o działającej tu w latach 1888-1896 szkole. W rozmowie ze mną pani Agnieszka zapewniła, że jest otwarta na taką inicjatywę.
Szkoła do 1890 roku nosiła nazwę Szkoły Wiertniczej w Wietrznie. W 1890 roku zmieniła nazwę na Regularną Szkołę Wiertniczą. Miała przygotować kadry do niższego dozoru. Szkołę w Ropiance i Wietrznie ukończyło 160 absolwentów.
W wielu opracowaniach czytamy, że przeniesienie szkoły do Wietrzna „wpłynęło na lepsze przygotowanie fachowe uczniów, gdyż prowadzono tam wówczas w nowoczesny sposób szeroko zakrojone roboty wiertnicze, wykonywane różnymi metodami przez konkurujące ze sobą przedsiębiorstwa”.
Wymagania były minimalne: kandydat do szkoły wiertniczej – „powinien umieć czytać, pisać i nieco rysować”. Ale w Wietrznie do szkoły uczęszczali także urzędnicy i praktykanci kopalniani, a nawet kilku studentów akademii górniczych i politechnik. W ten sposób uzupełniali wykształcenie fachowe w zakresie wiertnictwa. O pracę nie musieli się martwić, bo była to najdynamiczniej rozwijająca się wtedy gałęź rodzimego przemysłu.
Szkołę tę ukończyli m..in.: Władysław Długosz, Julian Kapellner, Robert Breitenwald, Leon Mikucki, Tadeusz Sroczyński, Karol Dąmski, Stanisław Morgulec, Bronisław Rzepecki, Włodzimierz Polman, Wit Sulimirski, Julian Jabłoński, Stanisław Strzetelski, Witold Remiszewski, Stanisław Bogusz, Stanisław Glazor. Więcej o szkole w poniższym linku na stronach od 346 do 352: https://winntbg.bg.agh.edu.pl/skrypty4/0571/Krawczyk_art-7.pdf
Warto wspomnieć, że dwa lata po przeniesieniu szkoły do Wietrzna nauczycielem zawodu w tej szkole został inż. Julian Fabiański, późniejszy profesor Politechniki Lwowskiej, zaprzyjaźniony z Marią Skłodowską-Curie.
W 1896 roku szkoła została przeniesiona do Borysławia, gdzie działała jako Niższa Szkoła Górnicza i Wiertnicza do 1908 roku.
Powstaniec styczniowy dyrektorem szkoły
Mało znaną osobą w regionie jest także twórca, nauczyciel i dyrektor tej szkoły – Zenon Turczynowicz-Suszycki (1840-1912). To właśnie dlatego szkoła powstała w Ropiance, ponieważ to tam pracował wtedy w kopalni inż. Turczynowicz-Suszycki, absolwent uniwersytetu w Moskwie i Akademii Dróg i Mostów w Paryżu, uczestnik Powstania Styczniowego. Kiedy został właścicielem kopalni w Wietrznie, a potem współwłaścicielem i kierownikiem kopalni w Bóbrce, wówczas i szkołę przeniesiono do pobliskiego Wietrzna.
Z ciekawości pytam, czy jest obecnie szkoła w regionie, która nosi jego imię? Albo ulica? Z moich informacji wynika, że jest taka ulica w … Boguchwale.
Mało kto wie, że inż. Turczynowicz-Suszycki pieniądze zarobione w Bóbrce zainwestował w majątek ziemski w Boguchwale, a następnie przeznaczył ten majątek na fundację naukowo-rolniczą. Jego żona, już jako wdowa, zrealizowała prośbę męża i założyła w Boguchwale Naukowy Zakład Gospodarczy im. Zenona i Wandy Suszyckich. Zakład stał się zapleczem dla badań i wprowadzania innowacji w zakresie gospodarowania w rolnictwie. Wdowa po Suszyckim wspierała też okolicznych chłopów, którzy chcieli wprowadzić ulepszenia w rolnictwie.
Czy działający obecnie w Boguchwale Podkarpacki Ośrodek Doradztwa Rolniczego, placówka państwowa, ma coś wspólnego z dawną fundacją Suszyckich? Na stronie internetowej Ośrodka takich informacji nie znalazłam, poza tym, że obecnie Ośrodek mieści się przy ulicy… Suszyckich 9.
Państwo Suszyccy nie mieli dzieci, adoptowali z sierocińca córkę Marię, po mężu Angerman. Gdyby ktoś był zainteresowany historią rodziny Suszyckich z okresu związanego z Boguchwałą i losami ich adoptowanej córki, podaję link do ciekawego wspomnienia dr Ireny z Turowskich Święch, której ojciec był bratem inż. Zenona Suszyckiego – Boguchwała | Historie rodzinne
Jolanta van Grieken-Barylanka
Tekst udostępniam pro publico bono z miłości do historii. Jednak jego wykorzystanie w jakiejkolwiek formie wymaga mojej zgody. © 2021 Jolanta van Grieken-Barylanka All rights reserved.