Archiwa kategorii: Listy

Pomóżmy Oli

Szanowni Państwo,

otrzymaliśmy wzruszający list z wielką prośbą, o pomoc dla Oli.

Ola RyczakOla Ryczak, mieszkanka Łęk Dukielskich, miała pod koniec sierpnia poważny wypadek samochodowy. Przez kilka tygodni była w śpiączce. Obecnie przebywa w szpitalu w Rzeszowie. Jest przytomna, ale na nowo uczy się żyć. Potrzebna jest rehabilitacja na powrót do zdrowia. Niestety, to co daje NFZ jest niewielką kroplą tego, co potrzeba Oli. Ola jest bardzo grzeczną, uczynną i miłą dziewczyną. Zawsze chętnie pomagała innym i udzielała się w szkole w różnych spotkaniach, pięknie recytowała wiersze.  Ma 17 lat i całe życie przed sobą. Pomóżmy Oli, bo tak naprawdę człowiek jest tyle wart ile pomoże drugiemu człowiekowi w potrzebie. Nadmienię, że Ola jest córką Wioli Kubal i Piotra Ryczaka z Łęk Dukielskich. Proszę wyrazić zgodę na opublikowanie na „stronie Miłośników Historii Łęk Dukielskich”, sytuacji Oli i jej zdjęcia. Może znajdą się ludzie, którzy będą chętni wspomóc finansowo Olę na jej rehabilitację, choć małą kwotą. Nr konta, które podam jest nr-m konta jej ojca, Piotra Ryczaka: PKO BP 83 1020 2964 0000 6502 0030 4550 z dopiskiem „Dla OLI”KOD SWIFT BPKOPLPW. Przesyłam zdjęcie Oli. Czytaj dalej

Zachowane w pamięci

Kobylany i Łęki Dukielskie to miejscowości, które darzę wielkim sentymentem. Kobylany, bo tam urodziła się moja mama – Zofia Pazdra, a Łęki, bo tam mieszkały dwie z czterech sióstr mamy – Maria, żona Józefa Zborowskiego z Ćwierci (tak określano miejsce) i Franciszka, żona Franciszka Kołacza, której nie poznałam, gdyż zmarła , kiedy mnie nie było jeszcze na świecie, ale zawsze obecna w częstych wspomnieniach mojej mamy. Czytaj dalej

Wycieczka – Wspomnienia – Refleksje

Czasami mam tylko taki luksus, że mogę mieć wolne dni i czas na odwiedzenie miejsc w których spędziłem dzieciństwo. Wycieczka do Łęk Dukielskich i spacer do wiatraków pewnie jest już wpisana w program każdego turysty, zwłaszcza gdy jest się rodowitym ziomalem.

wiatrak

To właśnie tutaj w dzieciństwie jeździłem na nartach z tej górki w stronę tego wiatraka widocznego za moimi plecami.

Czytaj dalej

Wywiezieni z Borysławia – niejaki Więcek to mój pradziadek

Droga Pani Jolanto,

Wyrażam szczere słowa uznania, dla Pani pracy i zaangażowania na rzecz historii Naszej znamienitej wsi. Bez wątpienia rozpoczął się wspaniały okres, w którym nasi przodkowie zostają ponownie przywróceni do naszego życia, do naszych serc i wspomnień. Teraz w dobie komputera, już na zawsze fakty zostaną zapisane i pozostaną dla następnych pokoleń, w ten sposób nie będziemy społecznością nijaką, bo będziemy społecznością z tożsamością i historią.

Czytaj dalej

List od Łęczanki: komentarz

Hm.. miło się to czyta.

Ja nie urodziłem się w Łękach. Urodził się tam mój ojciec – Edward Wierdak, syn Leona Wierdaka, kowala. Pamiętam, że rodzice rokrocznie zabierali mnie do dziadków „w Bieszczady” jak się wtedy mawiało. Przypadało to na sierpień, gdy w Łękach trwały żniwa. Byłem małym chłopcem, który wraz z rodzicami dwa dni jechał zatłoczonym niewyobrażalnie pociągiem do wsi gdzieś na końcu świata. Brak ciepłej wody, toalety w domu były dla mnie niezrozumiałe i tragiczne. Ale fascynował mnie świat mojego dziadka – kowala. Człowieka surowego, żyjącego w zgodzie z naturą. Z wiekiem, gdy dorastałem poznawałem więzi rodzinne, kościół polskokatolicki, do którego uczęszczali dziadkowie.

Czytaj dalej