650-lecie Łęk Dukielskich – wywiad z Andrzejem Krężałkiem, radnym do Rady Powiatu

Robię to, co dyktuje mi rozum i sumienie

Za rok, 28 sierpnia 2016 roku, Łęki Dukielskie będą obchodzić rocznicę pierwszej wzmianki o miejscowości. W skrócie mówimy, że to 650-lecie istnienia Łęk, zapisywanych kiedyś jako Lanky. O tym, czy z okazji tak pięknego jubileuszu władze samorządowe przygotują zacne świętowanie rozmawiam z radnym do Rady Powiatu Andrzejem Krężałkiem.

a1

Andrzeju, pochodzisz z Kobylan, ale od wielu już lat mieszkasz w Łękach. Czujesz się już chyba stuprocentowym łęczaninem?

Witam serdecznie na portalu Łęk Dukielskich. Otóż ”łęczaninem” nie muszę się czuć, bo rys historyczny moich przodków zdecydowanie zaświadcza o tym, że nim jestem od urodzenia. Mój tato pochodził z Łęk i jego rodzina również. Mama co prawda pochodziła z Kobylan ale jej ojciec, a mój dziadek, Andrzej Jastrzębski, pochodził z końca Łęk. Był bratem wielkiego społecznika i zasłużonego w wielu przedsięwzięciach wiejskich działacza Władysława Jastrzębskiego, który szczególnie zasłynął z tego, jak sprawnie i z pełnym oddaniem przewodniczył i zawiadywał budową Ośrodka Zdrowia w Łękach. Jego żona Zofia również angażowała się w sprawy wioski, pełniąc funkcję przewodniczącej Koła Gospodyń Wiejskich. Na marginesie dodam, iż moja mama Czesława, będąc dzieckiem, długi czas spędziła w Łękach, mieszkała u stryja Władysława, co bardzo mile wspominała. A wracając do pytania, to w Łękach mieszkam już 35 lat. Od 1980 roku, kiedy poślubiłem moją żonę Małgorzatę, założyłem rodzinę, następnie wybudowaliśmy w Łękach własny dom, w którym zamieszkaliśmy z córką Karoliną i synem Dawidem. Obecnie, po odejściu córki do męża, mieszkamy z synem i synową.

Zdjęcie0324

Z żoną Małgorzatą – zdjęcie pochodzi z archiwum domowego A. Krężałka

Teraz rozumiem skąd i u Ciebie taka żyłka społecznika i polityka. Pewnie masz to w genach po Władysławie Jastrzębskim. Znałam pana Jastrzębskiego osobiście, bo razem z nim Ośrodek Zdrowia w Łękach budował także mój tato. No właśnie, muszę już teraz zadać pytanie o przyszłość tego obiektu. Sołtys mówił w wywiadzie, że będzie sprzedawany. Mieszkańcy się niepokoją, pytają, czy decyzja podjęta w tej sprawie nie pozbawi ich dostępu do opieki medycznej. Uważają, że Ośrodek Zdrowia powinien służyć mieszkańcom tak, jak dotąd. Czy Ty, jako przedstawiciel mieszkańców, możesz ich zapewnić, że tak będzie? Że decyzja nie będzie podjęta wbrew interesom mieszkańców?

Powiem szczerze, że to pytanie należy postawić władzom gminnym. Ośrodek Zdrowia został skomunalizowany i obecnie to gmina, a konkretnie burmistrz gminy, po wyrażeniu zgody przez radę gminy, może dokonać jego  sprzedaży. W rozmowie z panem burmistrzem Andrzejem Bytnarem, po zadaniu mi przez Ciebie pytania dotyczącego obawy mieszkańców o jego status i przeznaczenie, zostałem poinformowany, że istotnie sprawa sprzedaży ośrodka jest dyskutowana i padła propozycja wykupienia go przez dr. Adama Pilnego, obecnego kierownika ośrodka. Jak wszyscy wiedzą, doktor Adam Pilny zainteresowany jest leczeniem pacjentów, mieszka w Łękach i nie ma obawy, że mieszkańcy Łęk stracą możliwość  korzystania z opieki zdrowotnej. Jak stwierdził burmistrz, nie będzie robił nic na siłę i przeciw  tutejszej społeczności. Chce podjąć rozmowy na ten temat i dojść do pełnego konsensusu, zarówno z ewentualnym nabywcą, jak i z mieszkańcami naszej wioski. Ja ze swej strony dołożę wszelkich starań, aby ośrodek nadal funkcjonował i zapewniał opiekę zdrowotną dla ludzi w jeszcze większym zakresie niż dotychczas. Myślę że ta sprawa będzie omówiona na zebraniu wiejskim i zostaną rozwiane wszelkie wątpliwości trapiące mieszkańców.

Dziękuję za te wyjaśnienia, choć zapewne nie rozwieją one wątpliwości łęczan. Wróćmy jednak do Twojego krewnego Władysława Jastrzębskiego. To był bardzo konkretny, rzeczowy i pracowity człowiek. Budził zaufanie. Ale Ty także cieszysz się od wielu lat niezmiennym zaufaniem mieszkańców Łęk Dukielskich, którzy po raz kolejny oddali na Ciebie głos. Wielu mieszkańców mówi, że należysz do tych osób, które łączą, szukają kompromisów. Przypomnij, kiedy zdecydowałeś się „wejść w politykę” i dlaczego?

Cieszę się bardzo, że takie opinie o mnie i mojej działalności społecznej rozchodzą się po świecie. Ja zawsze starałem się i nadal to czynię, być sobą i postępować zgodnie z tym, co dyktuje mi rozum i sumienie. W działalność społeczną i poniekąd polityczną, wszedłem w 1989 roku, po przeobrażeniach systemowych w Polsce. Wtedy to postanowiłem, wspólnie z wieloma ludźmi z Łęk, podjąć się zadania tworzenia nowego klimatu współpracy na niwie samej wioski, a następnie, po wyborze mnie na radnego Gminy Dukla, na terenie całej gminy. Należy tu wspomnieć o dobrym klimacie, jaki wówczas powstał, który wyzwolił w ludziach duży zapał i zaangażowanie do działania oraz wiarę w stawiane cele i zamierzenia. Zaowocowało to wieloma osiągnięciami w różnych dziedzinach życia społecznego. W swoim postępowaniu zawsze dążę do zjednywania ludzi o różnym spojrzeniu na rzeczywistość, przy tworzeniu wspólnych przedsięwzięć, służących ogółowi społeczeństwa.

Mówisz o zapale, zaangażowaniu, zamierzeniach. Jakie Ty zakładałeś sobie wtedy cele do zrealizowania?

Głównym celem mojego działania było i jest realizowanie zamierzeń służących dobru wspólnemu w szerokim tego słowa znaczeniu. Chodzi tutaj zarówno o poprawę infrastruktury technicznej, a także stwarzanie warunków dających mieszkańcom możliwość realizowania się w różnych dziedzinach, takich jak kultura, sport, rekreacja i wypoczynek. Do tego oczywiście potrzebna jest baza i sprzyjające otoczenie. Słowem, przyjazny klimat powoduje chęć do robienia wielu pożytecznych rzeczy. Wydaje mi się, że wielość działających organizacji w naszej wiosce, które w miarę swoich możliwości staram się wspierać, to dowód, że ludziom chce się działać. Te ich osiągnięcia na przestrzeni tych 25 już lat, są naprawdę duże i budują autorytet wioski na szeroką skalę.

A konkretnie, co się udało z tych planów zrealizować?

O tym, co udało się zrealizować, świadczy obecny wygląd naszej wioski, nieporównywalny z tym z początku lat dziewięćdziesiątych. Uważałem, że należy w pierwszej kolejności dać ludziom tu zamieszkującym możliwość kontaktu ze światem zewnętrznym. Doprowadziłem do powołania komitetu telefonizacji wioski, którego pracami koordynowałem, jako jego przewodniczący. Realizacja tego projektu kosztowała wiele zabiegów i poświęcenia. Mimo wielu trudności to pierwsze okno na świat udało się zrealizować. W tamtym czasie we wsi funkcjonowały jedynie trzy telefony „na korbkę” wątpliwej jakości, a o komórkach nikt nie marzył. Kolejną sprawą, jaką się zająłem, było zawiązanie dla łęckich rolników niezależnej organizacji związkowej NSSZ ”Solidarność Rolników Indywidualnych”. Związek ten prowadził swoją działalność w wielu obszarach. Była to pierwsza, po przemianach ustrojowych, organizacja, zrzeszająca dużą liczbę rolników, bardzo pomocna w czasie, kiedy były ogromne trudności z dostępem do materiałów budowlanych oraz innych środków produkcji. Niestety upadek małych gospodarstw spowodował zaprzestanie jego działalności. Będąc radnym i członkiem zarządu Rady Miasta i Gminy Dukla udało mi się włączyć do inwestycji gminnych budowę Sali Widowiskowo-Sportowej przy naszej szkole. Był to pierwszy tego typu projekt i inwestycja realizowana na terenie całego powiatu krośnieńskiego. Łączyła bowiem dwa cele, szkoły i całej wioski. Sala służy wszystkim i zapewne będzie głównym obiektem zbliżających się obchodów 650-lecia naszej wioski. Należy w tym miejscu wyrazić głębokie uznanie wszystkim mieszkańcom zaangażowanym w ten projekt, władzom wiejskim, dyrekcji szkoły oraz organizacjom społecznym. Kolejne inwestycje, to kompleks sportowy przy szkole, plac zabaw oraz parking przy kościele parafialnym i szkole, oraz ośrodku zdrowia. Wykonano również wiele drobniejszych ale równie ważnych prac przez poszczególne organizacje wiejskie. Wielkim oczekiwaniem mieszkańców Łęk było położenie nowej nawierzchni na drodze powiatowej. Kiedy zostałem radnym powiatowym i jednocześnie mając zaszczyt pełnić funkcję przewodniczącego Rady Powiatu Krośnieńskiego, nie mogłem zawieść oczekiwań moich współmieszkańców i droga została w ubiegłym roku odbudowana. Uważam, że jako wioska możemy być zadowoleni z dotychczasowych osiągnięć, co nie oznacza, że osiągnęliśmy już wszystko i możemy osiąść na laurach. Rzeczy do zrobienia jest bardzo wiele i będzie zawsze, bo życie szybko idzie naprzód, a potrzeby oraz oczekiwania jeszcze szybciej.

Za rok wielkie święto w Łękach. 650 lat udokumentowanej historii to wydarzenie, które wymaga szczególnego odnotowania i świątecznej oprawy. Jesteś w Komitecie Organizacyjnym Obchodów. Jak oceniasz te przygotowania?

Jest to zapewne największe z dotychczasowych wyzwań dla naszej wioski, dla nas wszystkich utożsamiających się z jej historycznymi dokonaniami, wymagające wspólnego działania i wielkiego poświęcenia. Oczekiwania są duże i słusznie, bo ranga uroczystości tego wymaga, ale okoliczności niekoniecznie są dla nas sprzyjające. Nie możemy się oszukiwać, tutaj potrzebne są duże środki pieniężne, o które naprawdę trzeba będzie solidnie powalczyć. Mam nadzieję, że zdobędzie się ich na tyle, aby wszystko przebiegło godnie i było pozytywnie odebrane i komentowane. Mnie osobiście, jako samorządowcowi reprezentującemu naszą miejscowość obecnie na szczeblu powiatu, szczególnie leży na sercu, aby całe otoczenie głównych uroczystości miało odpowiedni wygląd. Dołożę wszelkich starań aby ciągi komunikacyjne w postaci chodników powiększyły się o kolejne odcinki, co ułatwi poruszanie się uczestnikom tego wydarzenia. Wszyscy członkowie komitetu organizacyjnego obchodów 650-lecia z dużą troską i zaangażowaniem podchodzą do wszystkich wyzwań związanych z zapewnieniem odpowiedniego przebiegu uroczystości, co stwarza pewność w pełne powodzenie tego przedsięwzięcia. Na szczególne uznanie zasługują ci członkowie, którzy tu się urodzili i wychowali a potem los ich skierował w różne strony naszego kraju, gdzie godnie reprezentują swoje pochodzenie, a obecnie chętnie powracają i dążą do upublicznienia historii swojej rodzinnej miejscowości. 

A jak widzisz same obchody za rok? Uda się coś spektakularnego z tej okazji w Łękach zrobić?

Czas, jaki pozostał do uroczystości, to równy rok. Jak na takie duże przedsięwzięcie, to okres bardzo krótki. Już sam fakt zmierzenia się z takim wyzwaniem jest spektakularnym czynem, a wszystko to, co się w tej mierze wydarzy i dokona, będzie dla naszej wioski wydarzeniem historycznym. Obecność wielu rodaków przybyłych z różnych części świata na tę uroczystość będzie świadectwem o ich samych, ich wkładzie w historię Łęk oraz podniesie rangę tego wydarzenia. Na pewno to, co się odbędzie w Łękach, odbije się silnym echem w terenie, przez co nasza wioska zyska sympatię i uznanie wielu osób i środowisk.

A czy nie sądzisz, że właśnie z tej okazji można by pomyśleć o niekonwencjonalnym projekcie rozwoju miejscowości. Pytam o to, bo uderzyło mnie w Twojej poprzedniej odpowiedzi stwierdzenie o stwarzaniu warunków dających mieszkańcom możliwość realizowania się w różnych dziedzinach, takich jak kultura, sport, rekreacja i wypoczynek. Nie mówisz nic o tworzeniu miejsc pracy? Wieś się wyludnia, dużo osób emigruje za granicę w poszukiwaniu pracy, a ci co zostali, pracują najczęściej poza Łękami. Rolników pewnie policzyć można na palcach. Czy nie najwyższy czas pomyśleć o nich? Iść w kierunku rekreacji, turystyki, wykorzystując tych, co mają jeszcze pola i chce się im coś robić, tworzyć gospodarstwa ekologiczne, czy agroturystyczne. Tymczasem w Łękach nie ma ani jednego gospodarstwa agroturystycznego, poza jednym na Myszkowskim, ale i ono administracyjnie należy do Kobylan. A przecież Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 dawał takie możliwości, tak samo, jak i kolejny PROW na 2014-2020 także takie możliwości daje. Przeczytałam ten dokument bardzo dokładnie. To wtedy przyszło mi do głowy, aby w Łękach realizować wielki projekt EKO-ŁĘKI. Wykorzystać te nie lubiane przez wiele osób wiatraki do promocji ekologicznej miejscowości, zagospodarować urokliwe miejsca, zbudować ścieżki rowerowe, służące w zimie narciarzom, poletka ziół. Może brzmi futurystycznie, ale przecież to jest możliwe do zrealizowania. Nie w rok, ale przez kolejne lata. Mówię o tym do Ciebie, potomka rodziny Jastrzębskich, której przedstawiciele odważnie realizowali wiele projektów w Łękach już od XIX wieku. Sam dałeś przykład skuteczności w realizowaniu wielu projektów pod Twoim przewodnictwem. Może dobrze byłoby wejść w nowe 650-lecie z takim ambitnym planem? Czy nie byłby to dla łęczan najpiękniejszy prezent z okazji 650-lecia?  

Ciekawe są Twoje sugestie wykorzystania uwarunkowań środowiskowych w kontekście rozwijania działalności dającej miejsca pracy ludziom tu zamieszkałym. Przytoczone kierunki są jak najbardziej wskazane i tylko przyklasnąć ich realizacji. Ty patrzysz jednak na naszą łęcką rzeczywistość trochę z innej perspektywy, czyli dużego ośrodka przemysłowo turystycznego jakim jest Kraków. Ludzie tu zamieszkujący mają zupełnie inne możliwości uruchomienia konkretnej działalności biznesowej ze względu na brak odpowiednich środków finansowych, a nawet zabezpieczenia majątkowego na wypadek niepowodzenia projektu. Nie znaczy to, że nic się tu nie da zrobić i nie robi. Znam osobę z Łęk produkującą ekologiczną żywność na obszarze 10 ha ziemi. Jest to człowiek posiadający odpowiedni sprzęt rolniczy odziedziczony po rodzicach i chęć do pracy, a praca na roli naprawdę nie jest lekka i wymaga wielu poświęceń. Opłacalność zaś zależy przede wszystkim od dopłat unijnych. Istnieją także małe firmy usługowe, budowlane, handlowe, stworzone przez ludzi bardzo odważnych i przedsiębiorczych. Oczywiście popieram każdą nową inicjatywę, w tym firmy usługowo-turystyczne, ale wiem że nie jest to zadanie łatwe do wykonania. Brak gospodarstw agroturystycznych wynika z braku spektakularnych atrakcji w Łękach, dających możliwość zaspokojenia wymagań wczasowiczów. Brak mi w Łękach klubu młodzieżowego lub domu kultury, w których mogło by się organizować życie tak młodych jak i starszych, umożliwiając prowadzenie rozmów, pogadanek czy spotkań z ciekawymi osobami, przy przysłowiowej kawie i ciasteczku. Tutaj należy zaznaczyć, że kluby w przeszłości działały, ale krótkotrwale, ze względu na nieopłacalność tego rodzaju działalności. Wynika to także z faktu takiej, a nie innej mentalności mieszkańców oraz niskich dochodów osobistych, nie zachęcających ich do korzystania z tego typu możliwości spędzania wolnego czasu. Uważam że, mimo wszystko, należy przekonywać i dążyć do zmiany zachowań, przede wszystkim dając nowe możliwości korzystania z różnych form kulturalno-rozrywkowych. Budowa bazy sportowo – rekreacyjnej wymaga dużych nakładów finansowych i zaangażowania ludzi przy wydatnym wsparciu samorządu gminnego. Znając potrzeby gospodarcze gminy oraz środki finansowe, którymi dysponuje aktualnie gmina, nie widzę na ten czas możliwości realizacji projektu budowy nowych obiektów sportowo-rekreacyjnych, typu ścieżki rowerowe itp. Mam nadzieję, że mimo tych wszystkich trudności, będziemy w stanie w kolejnych latach tak upiększać i ulepszać naszą wioskę, że marzenia nie tylko Twoje, ale większości łęczan będą zaspokojone. Bardzo byłbym rad, aby 650-lecie naszej wioski było początkiem nowego otwarcia na tworzącą się nową rzeczywistość, kreowaną przez koleje pokolenie łęczan, czego wszystkim z głębi serca życzę.

DSC_8434

Córka Karolina i syn Dawid – zdjęcie pochodzi z archiwum domowego A. Krężałka

Andrzeju, dokładnie tego samego i ja życzę mieszkańcom Łęk, Tobie i sobie. Czasy się zmieniają, młodzi ludzie z Łęk jeżdżą po świecie, obserwują, jak w takich miejscowościach żyją inni, przywożą różne wzorce, są odważni w realizacji swoich celów. Myślę, że ten piękny jubileusz będzie takim progiem, z którego Łęki odbiją się do nowej rzeczywistości, o której mówisz. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak zadać Ci ostatnie pytanie. Gdybyś pomyślał nad mottem tych obchodów, to byłoby to…

Moim zdaniem motto ,,650-lecie Łęk Dukielskich – Dumą Pokoleń’’ może oddać ludziom tworzącym historię wioski, budującym jej rzeczywistość, to, co dla człowieka jest najważniejsze, tj. duma z własnych osiągnięć przekładająca się na dobro wspólne. Moim zdaniem, ten duch powinien zapanować nad czasem tych okoliczności, które w przyszłym roku będą podsumowaniem historii Łęk Dukielskich. Historii, którą warto znać i przekazywać kolejnym pokoleniom, bo ona jest prawdziwą mądrością społeczeństw i całych narodów. Niech ta historyczna mądrość towarzyszy nam w codziennym życiu, towarzyskich spotkaniach, podniosłych chwilach i dodaje nam wiary w sens jej ciągłego tworzenia. Brzmi to być może zbyt patetycznie, ale rozmowa dotyczy sprawy naprawdę zasadniczej dla każdego człowieka żyjącego, pracującego i oddanego swojemu środowisku. Dbanie o własną historię jest wyrazem patriotyzmu, którego nam wszystkim Polakom obecnie bardzo potrzeba.

To bardzo piękne przesłanie. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Jolanta van Grieken-Barylanka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *